Napomnienie do zachowania czystości małżeńskiej i nie posiadaniu konkubin. Święty Cezary z Arles

Print Friendly, PDF & Email

Nicefor.Info




Napomnienie do zachowania czystości małżeńskiej i nie posiadania konkubin

1 Bracia najdrożsi! Polecając dobro czystości zgodnie z tym, co trzeba i jak wypada, narażamy się na to, że być może jacyś młodzi ludzie i jeszcze w sile wieku powiedzą: Jesteśmy młodzi, nie zdołamy się w czystości zachować. Takim możemy i musimy odpowiedzieć, że dlatego być może nie mogą czystości zachować, iż więcej jedzą niż potrzeba i wina więcej piją niż wypada oraz, że nie chcą unikać zażyłości z kobietami i ani się nie boją, ani się nie wstydzą utrzymywania podejrzanego towarzystwa.
Tacy niech posłuchają Apostoła mówiącego: „Uciekajcie przed rozpustą”[1] oraz „Nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyna rozwiązłości”[2], a także tego zdania Salomona: „Wino i kobiety wykoleja mądrych, a kto przylgnie do nierządnic, będzie bardziej bezwstydny”[3]. Ci zaś, co twierdzą, że nie potrafią zachować czystości, niech nam odpowiedzą: mają żony, czy też ich nie mają? Jeśli je posiadają, dlaczego nie zważają na to co, Pan mówi w Ewangelii: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie”[4] i dlaczego nie dochowują wierności swoim żonom, chociaż żądają jej dochowania przez żony dla siebie? Skoro słowo mąż od męstwa nazwę otrzymało (vir a virtute), a kobieta od niewielkiej siły (mulier a mollitie), czyli od łagodności, miękkości, to dlaczego żąda, aby słaba kobieta była triumfatorka nad najsroższą bestią nieczystości, podczas gdy on po pierwszym ukłuciu ostrza rozwiązłości pada pokonany?

Czystość wymagana od bezżennych
2. Może w tym miejscu powiedzą ci, co jeszcze nie związali się węzłem małżeństwa, że mogą się uniewinnić, bo nie mają żon, którym mieliby dochować wierności. Takim, którzy podobna wymówkę, oczywiście fałszywą i pożałowania godną, usiłują podnosić, najsłuszniej można i powinno się odpowiedzieć, że nikt ściślej nie jest zobowiązany do unikania niedozwolonych czynów, jak ten, kto lekceważy to, co wolno. Jeśli wolno pojąć żonę, a zgodnie z autorytetem całego Pisma Świętego cudzołóstwo popełniać nigdy się nie godzi, to dlaczego z łaską Bożą nie bierzesz żony, którą ci pojąć wolno, a z obrazą Bożą odważasz się popełniać grzechy, których ci nie wolno?
Chciałbym wiedzieć, czy ci, którzy jeszcze żon nie mają, w tym wolnym stanie nie boją się i nie wstydzą popełniać cudzołóstwa? Czyżby sobie życzyli, aby ich oblubienice, zanim zostaną małżonkami, zostały przez innych cudzołożników zgwałcone? Skoro nie ma takiego, kto patrzyłby na to cierpliwie, to dlaczego każdy nie dochowuje wiary swojej narzeczonej, jeżeli od niej tej wierności dla siebie żąda i pragnie? Dlaczego chce pojąć za żonę dziewicę, skoro sam dziewictwo stracił? Dlaczego żąda złączenia się z żywą duszą na duszy żoną, gdy sam już umarł przez cudzołóstwo? Napisano bowiem: „Ta dusza umiera, która zgrzeszyła”[5] i to o czym w sposób przerażający woła Apostoł: „Rozpustników i cudzołożników Bóg osądzi”[6], a także: „Ani cudzołożnicy nie posiądą królestwa Bożego”[7] i „Wszyscy cudzołożnicy są jak piec rozżarzony ogniem”[8].
3. A może niektórzy sądzić będą, że kobietom nie wolno uprawiać rozpusty przed ślubem, a mężczyznom wolno? Te karygodne i bardzo ciężkie przewinienia, co gorsze, dlatego są popełniane przez wielu mężczyzn bez żadnej bojaźni Bożej, ponieważ wielu uważa to za zwyczaj; nie za ciężkie grzechy, lecz za zwyczajne lekkie przewinienia. A przecież według wiary katolickiej[9], czego nie wolno kobiecie, to i mężczyznom nie jest dozwolone! Przecież za jednakową cenę, mianowicie, najdrożej Kwi Chrystusa zarówno mężczyzna jak niewiasta zostali odkupieni, do jednej i tej samej wiary są powołani, włączeni do jednego Ciała Kościoła, otrzymują ten sam sakrament chrztu, razem przystępują do ołtarza, aby przyjąć Ciało i Krew Chrystusa, i te same przykazania zostały nadane dla obojga płci.
Skoro tak się rzeczy mają, z jakim czołem czy z jakim sumieniem mężczyźni twierdzą, że im wolno bezkarnie popełniać to, czego ani mężczyznom ani kobietom czynić nie wolno? Ale ci, którzy ośmielają się tego dopuszczać, zapewne poznają, że jeśli się szybko nie poprawią, i jeżeli u nich nie nastąpi owocna i skuteczna pokuta, i jeżeli nagle spod światła tego słońca zostaną porwani, wieczne płomienie ognia piekielnego na wieki już bez żadnej nadziei palić ich będą.

Konkubinat
4. A co to znaczy, że niektórzy mężczyźni nie wstydzą się utrzymywać przed ślubem konkubin, a po kilku latach je porzucają i dopiero później pojmują żony? Tak postępują, że najpierw z wielu oszczerstw, rozbojów i niecnych zysków gromadzą sobie wielkie bogactwa, a później wbrew zdrowemu rozsądkowi pojmują żony szlachetne od nich samych a nawet bogatsze.
Oto jak wielkimi grzechami się krępują ci, którzy nie tylko chcą służyć rozwiązłości na swoje nieszczęście, ale skąpstwu i pożądliwości. Dlatego zaklinam was wobec Boga i aniołów oraz zapewniam, że Bóg te zgubne postępki zawsze potępiał, zawsze ich zakazywał i oświadczał, że nigdy Mu się nie podobają i szczególnie w naszych chrześcijańskich czasach, i nigdy nie wolno posiadać konkubin, ani nie będzie wolno ich posiadać. Ale to jest jednak najgorsze, że czyni to wielu mężczyzn opierając się na prawach świeckich, a nie na prawie Bożym, nie za pozwoleniem sprawiedliwości, ale za popędem żądzy nieczystej. Skoro Apostoł mówi do ludzi związanych węzłem małżeńskim: „Czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci”[10] oraz „Powstrzymajcie się na pewien czas, aby oddać się modlitwie”[11], to jak może pozwalać na posiadanie konkubin Ten, kto przykazuje nawet w małżeństwie zachowanie czystości?
W tej sprawie ciągle i wciąż na nowo wołam na cały głos, że ten, kto przed ślubem usiłuje sobie zapewniać konkubinę, popełnia gorszy grzech, niż ten, co popełnia cudzołóstwo, ponieważ ten, kto cudzołoży, chce ten wielki grzech przynajmniej potajemnie popełniać, albo grzeszyć publiczne, albo się boi, albo wstydzi, natomiast ten, kto chce publicznie posiadać konkubinę, najbezczelniej sądzi, że na oczach całego ludu wolno mu czynić tę rzecz przeklętą (rem execrabilem).
5. Może jednak ci, którzy tym grzechem się nie splamili, powiedzą: Dlaczego ci, którzy tych rzeczy się dopuszczają, nie są pozbawieni komunii (a communione non suspenduntur)? Dlatego przez kapłanów nie jest klątwą napiętnowaną tak wielka zbrodnia, że właśnie przez wielu jest popełniana. Gdyby odważył się to czynić jeden, drugi, albo czwarty i piaty, to by ich można było i powinno się nie tylko pozbawić komunii, ale nawet odsunąć od rozmawiania i od zapraszania na przyjęcia przez chrześcijan, zgodnie z wypowiedzią Apostoła: „Z takim nawet wspólnie nie siadajcie do stołu”[12], ale liczba tych grzeszników jest ogromna, jak już powiedziałem, co nie pozwala tak ich karać. Dobrzy jednak kapłani czynią, co mogą i z doskonałą miłością usiłują modlić się i ustawicznie wzdychać do Boga i łzy wylewają i jęczą z boleści, aby z powodu niekończącej się ich liczby nie mogąc okazać surowości i wykonywać dyscypliny kościelnej, przynajmniej napominaniem i modlitwą mogli się kiedyś wreszcie doprowadzić do pokuty. Stąd ciągle i wciąż na nowo proszę i zaklinam, aby ktokolwiek życzy sobie pojąć żonę, jak pragnie ją znaleźć dziewicą, tak i sam aż do ślubu winien zachować dziewictwo, bo tak wielkim złem jest splamienie się przed ślubem, że przystępując do ślubu, nie zasługuj na otrzymanie błogosławieństwa ślubnego z narzeczoną[13]. I spełniłoby się na nim to, co napisano: „W błogosławieństwie nie miał upodobania, niech od niego odstąpi”[14]. A teraz popatrzcie, jeżeli nie nastąpi u takiego pokuta jako środek zaradczy, co z nim będzie, jaki wyrok potępienia na przyszłym sądzie musi otrzymać skoro już na tym świecie nie był godny otrzymania błogosławieństwa ślubnego z oblubienicą?
6. I na to zwrócę uwagę, bracia, jeżeli ci, co nie mają żon, a do siebie konkubiny wprowadzaj, albo dopuszczają się cudzołóstwa, pozostając w tak wielkim niebezpieczeństwie, to, co mają myśleć o swoim losie ci, nieszczęśnicy, którzy żyją już w małżeństwie, jednak cudzołożą i szaleństwie i w okrutnym poczuciu winy rozpaczają w myśli o czekającym ich Bożym sądzie, i już ani nie drżą przed karami piekielnymi, ani nie pragną nagrody niebieskiej? Jeżeli mieliby wiarę, to wierzyliby Bogu i baliby się ze drżeniem przyszłego sądu Bożego. Widać zatem, że ludziom wierzą, skoro publicznie, na oczach ludzkich nie boją się popełniać cudzołóstwa, a w tajemnicy, gdzie jednak Bóg widzi, w ogóle się nie boją. Jeżeli mieliby choć jakakolwiek iskierkę wiary, to, jak nie pozwalają sługom na swoich oczach na przestępstwa i grzechy, tak i sami na oczach swojego pana nie odważyliby się cudzołożyć. Właśnie o takich woła Duch Święty przez Proroka: „Mówi głupi w sercu swoim, nie ma Boga”[15]. Widać od razu, że nie wierzy, iż Bóg istnieje, skoro w ciemności i w tajemnicy, ale jednak w Bożej obecności takie rzeczy czyni, których bałby się i wstydziłby się publicznie wobec ludzi. Nie wie, nieszczęsny, że: „Oblicze Pana zwraca się przeciw źle czyniącym, aby pamięć o nich z ziemi wygładzić”[16].

Oddalenie nie jest usprawiedliwieniem
7. Może jednak ktoś powie: oto zmusiło mnie zajęcie albo król mnie posłał daleko, jestem odłączony od żony na miesiące, a nawet na całe lata, jakże mogę zachować czystość? Takiemu najsłuszniej można odpowiedzieć, aby powrócił do swojej żony. Ale, skoro to powiem kupcowi, może mi odpowiedzieć, że porzuciwszy handel nie będzie miał z czego żyć. Żołnierz zaś mówi, jeżeli porzucę wojsko, wpadnę w konflikt w władzą królewską. Takim i podobnym słusznie można powiedzieć bać się Boga i nie współżyć z inną. Bo jak takiego, który wojsko porzucił i bez pozwolenia wrócił do swojej zony, król może na śmieć skazać, tak i tego, który z dla a od żony cudzołoży, może Bóg skarać wiecznym potępieniem.
Bracia najdrożsi! Proszę was, jeżeli w powodu handlu lub innych konieczności czy rozkazów królewskich na jeden miesiąc, a niekiedy nawet i na dłuższy okres czasu jest ktoś z was oddzielno od żony, czemuż nie zachowuje czystości, nawet rzez tak długi czas ze względu na Boga i na swoją duszę?  Zasługuje zajęcie czy handel, zasługuje rozkaz królewski na to, by się nie zbliżać do własnej żony, a nie zasługuje Boży nakaz i Jego miłość na to, by nie cudzołożyć? Niech jednak, ci co dla zysku handlowego i dla królewskiego rozkazu słuchają, a słuchać się Boga nie chcą, wiedzą, że nie dochowując wierności, jeżeli u nich nie nastąpi pokuta, a staną przed trybunałem Chrystusa, nie będą mogli się wytłumaczyć przed usłyszeniem złego wyroku, gdy im Pan powie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci w ogień wieczny!”[17].
8. A dlaczego niekiedy najdzielniejszy rycerz, występując do groźnej walki, zabija nie mniej niż dziesięciu wrogów i z tego samego zwycięstwa uprowadza jako niewolnicę jakąś dziewczynę i łącząc się z nią w cudzołóstwie pozwala, aby jego dusza została zabita, zginęła od jednego miecza grzechu? Patrzcie! Jaka to okropność, że ktoś okrutniejszy staje się dla swojej duszy, zabijając ją przez nierząd, niż w cielesnym zwycięstwie, na wojnie zabijając ciała swoich wrogów! Zaiste, płakać należy i żałować, że ów, jak to już powiedziałem, jako żołnierz pokonał dziesięciu nieprzyjaciół, a został pokonany przez jedną, niby miłującą kobietę. I ten, co tylu nieprzyjaciół zabił, przez jedną dziewczynę został zaduszony w sercu. Zaprawdę wielkie to zło, aby dzielny mąż, niezwyciężony przez żelazo, został pokonany miłostką i żeby zwyciężyły pieszczoty i pocałunki tego, którego ostrza tali nie pokonały, i żeby ten, co by się wstydził poddać ludziom w niewolę, zasłużył na miano niewolnika grzechu. A przecież bardziej hańbiącą jest niewola ducha niż ciała, jak zresztą o tym napisano: „Komu ktoś uległ, temu też służy jako niewolnik”[18].
9. Bracia najdrożsi! Jeżeli tego bym wam nie powiedział, musiałbym zadać sprawę z waszych dusz w dzień sądu. Ktokolwiek zechce bardziej na mnie się za to obrażać, niż siebie poprawić, nie będzie mógł wcale tłumaczyć się niewiedzą przed trybunałem wiecznego Sędziego i mówić, że nie otrzymał napomnienia, że mu nie przeszkodzono zejść na złe drogi, że nie był zachęcany tak częstymi upomnieniami i karceniem do tego, co się Bogu podoba. Ale ufamy w miłosierdzie Boże, że raczy takich i każdego rodzaju ludzi, nie dbających o siebie natchnąć, żeby się raczej na swoje grzechy obrazili, niż na kapłańskie lekarstwo im podane. I jak chorzy spodziewają się od lekarzy zdrowia ciała, tak od nas, duchownych lekarzy, będą pragnąć leków dla swoich dusz. Lecz mamy nadzieję, że miłosierdzie Boże sprawie, iż po naszym napomnieniu takiej nam radości przysporzą swoją poprawą, do której dążyć zaczną, że zasłużą na dojście do wiecznej nagrody, za łaską Pana naszego…

Św. Cezary z Arles, Kazania do ludu (1-80), tłum. S. Ryznar, Kraków 2011, s. 252-

257.

[1] 1 Kor 6, 18.
[2] Ef 5, 18.
[3] Syr 19, 2.
[4] Mt 7, 12.
[5] Ez 18, 20.
[6] Hbr 13, 4.
[7] 1 Kor 6, 9-10.
[8] Oz 7, 4.
[9] Chodzi o powszechność Wiary.
[10] 1 Kor 7, 29.
[11] 1 Kor 7, 5.
[12] 1 Kor 5, 11.
[13] Św. Cezary ustanowił to błogosławieństwo na trzy dni przed ślubem: „Ustanowił, równię jako zasadę, że nowożeńcy, przez wzgląd na szacunek dla błogosławieństwa, otrzymują je w bazylie na trzy dni przed dopełnieniem małżeństwa”, [w:] Żywot św. Cezarego z Arles, tłum A. Strzelecka, Poznań 2008, s. 80.
[14] Ps 108, 18.
[15] Ps 13, 1.
[16] PS 33, 17.
[17] Por. 2 Kor 5, 10; Rz 14, 10.
[18] 2 P 2, 19.

Print Friendly, PDF & Email

Nicefor.Info