Różnice pomiędzy Cerkwią Prawosławną a Kościołem Rzymsko-katolickim. (1916)

Print Friendly, PDF & Email

Nicefor.Info




RÓŻNICE POMIĘDZY CERKWIĄ  PRAWOSŁAWNĄ A KOŚCIOŁEM RZYMSKO-KATOLICKIM[1]

WPROWADZENIE

Pytanie: Czy prawosławni i rzymscy katolicy wy­znają tę samą wiarę?

Odpowiedź: Nie, między wiarą prawosławnych i wiarą rzymskich katolików jest różnica, i to duża.

P.: Na czym polega różnica między wiarą prawo­sławnych i wiarą rzymskich katolików?

O: Prawosławni zachowali wiarę chrześcijańską w stanie czystym i niezmienionym, tak jak objawił ją Pan, Jezus Chrystus, tak jak głosili ją św. Apostołowie, jak objaśniały Sobory Powszechne, św. Ojcowie i Nauczy­ciele Cerkwi, a rzymscy katolicy skazili wiarę Chry­stusową szeregiem heretyckich nauk i przyjęli zwycza­je, niezgodne z przekazem Kościoła Starożytnego.

P.: Jak dawno pojawiły się wśród rzymskich katoli­ków zbłądzenia w wierze?

O.: Zbłądzenia rzymskich katolików pojawiły się jeszcze w IX wieku i od tej pory nie przestają się poja­wiać, aż do ostatnich lat.

P.: Co uczyniła Cerkiew, gdy odkryła zbłądzenia rzymskich katolików?

O.: Cerkiew uświadamiała rzymskich katolików, wzywała ich, by wyrzekli się swoich zbłądzeń, ale rzymscy katolicy trwali w uporze i odłączyli się od Kościoła Powszechnego. Podział Kościołów na wschodni – prawosławny i zachodni – rzymsko-kato­licki nastąpił w Xl wieku (1054 r.).

P.: W jakich obecnie zbłądzeniach trwają rzymscy katolicy?

    O.: Główne zbłądzenia rzymskich katolików to: rzymscy katolicy nauczają, jakoby papież rzymski był głową całego Kościoła i namiestnikiem Boga na zie­mi, przekonują, że papież nie może mylić się w spra­wach wiary, toteż nazywają go nieomylnym; ponadto rzymscy katolicy wierzą w pochodzenie Świętego Ducha nie tylko od Ojca, ale i od Syna; uznają niepo­kalane poczęcie Przenajświętszej Bogarodzicy, zro­dzonej z Joachima i Anny; głoszą naukę o ponadnależnych zasługach Świętych; nie bierzmują niemow­ląt i nie udzielają im Komunii Świętej; pozbawiają ludzi świeckich dostępu do Sakramentu Świętej Krwi; dokonują Eucharystii przaśnym chlebem; zaniechali epiklezy, czyli modlitwy zesłania Św. Ducha na Dary Eucharystyczne; wprowadzili celibat, czyli bezżeństwo osób duchownych wszystkich stopni; skazili eschato­logię dodając błędną naukę o „czyśćcu”, czyli miej­scu pośrednim między Rajem i piekłem.

 

  1. O ZWIERZCHNICTWIE PAPIEŻA

P.: Czy słuszne jest twierdzenie rzymskich katoli­ków, jakoby papież rzymski był głową całego Kościo­ła i namiestnikiem Boga na ziemi?

O.: Nie, jest to niesłuszne. Głową Kościoła ustano­wił Bóg Samego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak o tym pisze św. Ap. Paweł: Wszystko też Mu położył pod stopy, a Jego samego (postawił) ponad wszelkim stworzeniem i ustanowił Głową Kościoła, który jest Jego Ciałem (Ef. 1.22-23).

P.: Ale czy Pan nasz Jezus Chrystus nie ustanowił na Swoje miejsce głową Kościoła na ziemi któregoś z Apostołów?

O.: Nie, nie ustanowił. Pan zakazał nawet aposto­łom rozważań o kierownictwie i starszeństwie, mówiąc: — Wiecie, że ci, których uważa się za władców, panu­ją nad narodami, a ich wielmoże dają narodom od­czuć swoją władzę. U was tak nie będzie. Lecz kto chciałby być wielkim wśród was, niech wszystkim usłu­guje (Mk. 10,42-44).

P.: Dlaczego więc rzymscy katolicy twierdzą, że Pan ustanowił głową Kościoła i namiestnikiem Boga na zie­mi św. apostoła Piotra?

O.: Rzymscy katolicy popełniają błąd wskutek nie­prawidłowego pojmowania słów Zbawiciela, wypowiedzianych do Apostoła Piotra: Ty jesteś opoką i na tej opoce zbuduję Mój Kościół, a bramy piekielne nie zwyciężą go (Mt 16, 18-19).

P.: Co oznaczają słowa na tej opoce?

O.: Święty Jan Złotousty, komentując Ewangelię Św. Mateusza, mówi w pięć-dziesiątej trzeciej homilii: Na tej opoce zbuduję Mój Kościół, tzn. na wyznaniu wia­ry. A na czym polegało wyznanie Apostoła? Oto ono: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego (Ml 16, 16). Bło­gosławiony Augustyn pisze w drugim traktacie o Pierw­szym Liście Jana: „Co oznaczają słowa: na tej opoce zbuduję Mój Kościół? Oznaczają one: na tej wierze, na słowach: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego”.

P.: A jakie ewangeliczne podstawy przytaczają ka­tolicy na dowód tego, jakoby Zbawiciel ustanowił Pio­tra głową Kościoła i Swoim namiestnikiem na ziemi?

O.: Po pierwsze, rzymscy katolicy przytaczają sło­wa Zbawiciela, skierowane do Piotra: Szymonie, Szy­monie, oto szatan uprosił sobie, że was przesieje jak pszenicę. Ale Ja wstawiłem się za tobą, aby twoja wiara nie ustała. A ty ze swej strony umacniaj twoich braci (Łk. 22,31-32).

Z tych słów rzymscy katolicy wyciągają wniosek, ja­koby Apostołowi Piotrowi powierzono podtrzymywa­nie pozostałych Apostołów, czyli że powierzono mu również zwierzchnictwo nad nimi. Po drugie, rzymscy katolicy przekonują, jakoby Zbawiciel powierzył Ap. Piotrowi władzę nie tylko nad chrześcijanami, lecz i nad apostołami, gdy dwukrotnie powtórzył: Paś moje owce; powiedział też: – Paś moje baranki – co, zdaniem rzym­skich katolików, wskazywało na Apostołów (J 21,15-17).

P.: Jak należy zapatrywać się na wyżej opisane ka­tolickie objaśnienia?

O.: Są to niewątpliwie wyjaśnienia nieprawidłowe i fałszywe. Z jednej strony nie ma żadnych podstaw by jako braci, a także baranki, które paść miał Apostoł Piotr, bo to mu powierzono, rozumieć Apostołów. Z drugiej strony sami apostołowie nigdy nie uważali Piotra za swojego zwierzchnika.

P.: Z czego to wynika?

 

O.: Po pierwsze ze słów Pańskich do dwunastu Apostołów, z których wynika, że są sobie równi i nie ma dla nich innego nauczyciela czy Ojca prócz Chry­stusa. Oto te słowa: Lecz wy nie nazywajcie się: rabbi, bo macie tylko jednego Nauczyciela, a wy (wszyscy) braćmi jesteście.

I nikogo na ziemi nie nazywajcie ojcem, bo macie tylko jednego Ojca w niebie (Mt.23, 8-9).

P.: Ale, być może, słowa te kierowane były nie tylko do Apostołów, ale do wszystkich chrześcijan?

O.: Nie, ponieważ Apostołowie nazywali chrześci­jan swoimi dziećmi (por. 1J.2,1-18), a siebie ojcami, którzy zrodzili chrześcijan do życia duchowego (por.l Kor. 4,15; 2 Kor. 12, 14).

P.: Z czego jeszcze wynika, że Apostołowie nie uwa­żali Piotra za swojego zwierzchnika?

O.: Wynika to choćby z tego, że na soborze w Jero­zolimie Apostołowie powierzyli przewodnictwo nie Piotrowi, lecz Jakubowi (Dz. 15, 13). Wiadomo też, że Ap. Paweł „sprzeciwił się” kiedyś Ap. Piotrowi (Gal. 2, 11-14). Wszystko to wskazuje, że Apostoło­wie uważali Piotra za równego sobie współbrata, a nie zwierzchnika nad nimi.

P.: W jakim celu rzymscy katolicy próbują wykazać zwierzchnictwo Apostoła Piotra?

O.: Ponieważ Ap. Piotr był, zdaniem katolików, nie tylko zwierzchnikiem Kościoła, ale i biskupem miasta Rzymu, katolicy wywodzą, że ich rzymski papież, jako następca Piotra, jest głową całego Kościoła.

P.: Czy Apostoł Piotr był rzeczywiście biskupem Rzymu?

O.: Jest to wielce wątpliwe. Apostoł Paweł pisze w Liście do Galalów: wiedząc o łasce, jaką otrzymałem, Jakub, Kefas (Piotr) i Jan, uważani za filary, podali ręce mnie i Barnabie na znak wspólnoty. Myśmy mieli pójść do pogan, oni natomiast do Żydów (Gal.2,9). Nieco wyżej mówi: Widząc, że powierzono mi głosze­nie Ewangelii wśród pogan, podobnie jak Piotrowi wśród Żydów (Gal 2, 7). Jeżeli zaś Apostołowi Piotro­wi, sam Pan powierzył głoszenie Ewangelii obrzeza­nym, tzn. Żydom, to w jaki sposób mógł być Piotr bi­skupem rzymskich chrześcijan, wywodzących się z pogan?

 

Ponadto, Apostoł Paweł, jak wiadomo, napisał list do rzymskich chrześcijan, a nie zrobiłby tego, gdyby ci ostatni pozostawali pod zwierzchnictwem Apostoła Piotra, głowy Kościoła (jak twierdzą rzymscy katoli­cy), tym bardziej, że sam Apostoł Paweł mówi wprost w Liście do Rzymian: Uważam za punkt honoru, by głosić Ewangelią tam, gdzie nie wzywano jeszcze imie­nia Chrystusa, gdyż nie chcę budować na cudzym fun­damencie (Rz. 15, 20).

P.: Czy starożytni chrześcijanie uznawali rzymskie­go papieża za głowę całego Kościoła?

O.: Nie, nie uznawali. Wiadomo, że po śmierci apo­stołów, a wśród nich także Apostoła Piotra, długo jesz­cze pozostawał przy życiu Apostoł Jan Teolog. Nie sposób przypuszczać, aby starożytni chrześcijanie sta­wiali wyżej rzymskiego papieża niż Apostoła Jana.

P.: Czy w następnych latach chrześcijanie nie za­częli uważać rzymskiego papieża za zwierzchnika Ko­ścioła?

O.: Nie, nie zaczęli. Określono na Soborach Po­wszechnych, które stanowiły głos całego Kościoła, aby papież rzymski miał równe prawa z pozostałymi pa­triarchami.

P.: Które Sobory Powszechne określiły to?

O.: Pierwszy Sobór Powszechny określił w szóstej regule: „Niech zachowane zostają dawne obyczaje, przyjęte i w Egipcie, i w Libii, i w Pentapolis, ażeby biskup Aleksandrii dzierżył zwierzchnictwo nad nimi wszystkimi. Niech zwyczaj podobny dotyczy biskupa Rzymu. Podobnie w Antiochii i w innych prowincjach niech zachowane zostaną prerogatywy Kościołów”.

Reguła ta stawiała rzymskiego papieża na równi z innymi patriarchami – Aleksandryjskim, Antiocheń­skim i biskupami innych diecezji. Tenże Sobór, w re­gule siódmej zapowiadał: „Jako że umocnił się. zwy­czaj i dawt\y przekaz., \>y czcić biskupa przebywające-go w Elii (Jerozolimie), niech ma on godność równą tym, które należne są metropoliom”. Reguła ta na równi z papieżem rzymskim stawiała też patriarchę Jerozoli­my.

Drugi Sobór Powszechny postanowił w trzeciej re­gule: „Biskup Konstantynopola, jako że gród ów jest nowym Rzymem, niech ma prerogatywę godności, tak jak biskup Rzymu. „Reguła ta także i patriarchę Kons­tantynopola stawiała na równi z papieżem.

To, co określiły dwa pierwsze Sobory Powszechne, potwierdziły później następne.

Tak więc 4 Sobór Powszechny postanawia w regule 28: „Określamy i ustanawiamy prerogatywy najświęt­szej Cerkwi Konstantynopola, nowego Rzymu. Jako że tronowi starego Rzymu ojcowie przystojnie przy­znali prerogatywy, ponieważ było to miasto cesarskie. Z takich samych pobudek stu pięćdziesięciu miłują­cych Boga biskupów nadało takież prerogatywy naj­świętszemu tronowi nowego Rzymu, słusznie rozsą­dzając, iż miasto, które dostąpiło zaszczytu by być miastem cesarza i kapituły, posiadające jednakowe pre­rogatywy ze starym cesarskim Rzymem, także w spra­wach kościelnych ma być wyniesione podobnie do tam­tego i będzie drugim wraz z nim”.

To s&tno potwierdził w 36 regule także 6 Sobór Po­wszechny: „Określamy, by tron konstantynopolski miał jednakowe prerogatywy z tronem starego Rzymu. Niech, tak jak tamten, będzie wyniesiony w sprawach kościelnych jako drugi po Rzymie; po nim zaś niech liczy się tron wielkiego miasta Aleksandrii, potem tron Antiochii, a za nim tron miasta Jerozolimy.”

W ten sposób wszyscy biskupi prowincji, czyli pa­triarchowie, dysponowali według określenia Soborów Powszechnych równymi prawami i władzą.

P.: Czy biskupi prowincji, a wśród nich także pa­pież rzymski, mogli rozprzestrzeniać swoją władzę na inne kościoły?

O.: Nie, nie mogli. „Biskupi prowincji – nakazywał Drugi Sobór Powszechny – niech nie rozprzestrzenia­ją swojej władzy na kościoły poza granice diecezji i niech nie łączą Kościołów” (reguła druga).

To samo określił Trzeci Sobór Powszechny w 8 re­gule: „Niech przestrzega się i w innych prowincjach, i wszędzie w diecezjach, by nikt z miłujących Boga biskupów nie rozprzestrzeniał władzy na inną diece­zję, która przedtem i od początku nie podlegała zwierzchnictwu jego czy jego poprzedników; jeżeli zaś ktoś rozszerzył swoją władzę i gwałtem podporządko­wał sobie jakąś diecezję, niech ją odda i niech nie będą naruszane prawa ojców; niech pod pozorem działań duchownych nie wkrada się wyniosłość władzy świec­kiej”.

P.: Jak traktowały Sobory tendencje rzymskich pa­pieży do rozprzestrzeniania swojej władzy na cudze prowincje kościelne?

O.: Zakazywały tego pod groźbą zdjęcia z urzędu biskupów, którzy odwoływaliby się do sądu papieża. Oto lokalny Sobór w Kartaginie postanowił, (139 re­guła: „Jako że zdarza się, iż proboszczowie, diakoni i inni przedstawiciele niższego kleru w dotyczących ich sprawach niezadowoleni są z decyzji swoich biskupów, to niech biskupi sąsiedni, po wysłuchaniu ich, wątpli­wości rozstrzygają za zgodą właściwych biskupów.

Gdyby i po tym chciał ktoś przenieść sprawę do wyższego sądu. niech odwoła się albo do soboru afry­kańskiego, albo do zwierzchniego biskupa swojej die­cezji. Pragnący zaś przenieść sprawę za morze (tzn. do Rzymu) przez nikogo w Afryce nie może być przy­jęty do społeczności.”

P.: W jaki sposób starają się łacinnicy udowodnić zwierzchnictwo swoich papieży?

O.: Powołują się m.in. na to, że w Starym Testa­mencie był jeden arcykapłan dla wszystkich wiernych, toteż w Nowym Testamencie powinien być również jeden zwierzchnik duchowy wszystkich chrześcijan, który za wszystkich świadczyłby przed Bogiem.

P.: Czy w Piśmie Świętym znaleźć można potwier­dzenie takiej myśli?

O.: Nie, przeciwnie. Ap. Paweł mówi wyraźnie, że następcami starotestamentowych arcykapłanów, przej­mujących kapłaństwo po sobie nawzajem nie będą ar­cykapłani – ludzie. To Jezus Chrystus posiada kapłań­stwo nieprzemijające (por. 1 Ibr. 7, 22-28).

P.: Jak odpowiedzieć należy łacinnikom, gdy mówią, że Jezus Chrystus nie może teraz zarządzać Kościołem, gdyż wzniósł się do nieba, a my potrzebujemy widzial­nego arcykapłana wstawiającego się za ludźmi?

O.: Należy odpowiedzieć im słowami Apostoła Paw­ła, że Pan, Jezus Chrystus: …zbawiać może w sposób doskonały tych, którzy przez Niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi (Hbr. 7,25).

P.: Jaki wniosek należy wyciągnąć z tego, co powie­dziano powyżej odnośnie nauki rzymskich katolików o zwierzchnictwie rzymskiego papieża?

O.: Wniosek jest ten, iż nauka ta przeciwna jest przy­kazaniom Zbawiciela, św. Ap. i tradycji św. Cerkwi.

 

  1. O NIEOMYLNOŚCI PAPIESKIEJ

 

P.: Czy słusznie przekonują rzymscy katolicy, że pa­pież rzymski nie może się mylić w sprawach dotyczą­cych wiary?

O.: Nie. niesłusznie, byli bowiem papieże, którzy niewątpliwie błądzili w sprawach wiary.

P.: O jakich papieżach wiadomo, że błądzili w spra­wach wiary?

O.: Wiadomo o papieżu Wiktorze (192), że popierał herezję montańską; wiadomo o papieżu Liberiuszu, że zgodził się na osądzenie św. Atanazego i zgodził się przyjąć ariaństwo, ażeby mógł powrócić z zesłania i otrzymać poprzednia katedrę (358). Znany jest rów­nież papież Honoriusz, (625) który trwał w herezji (monofizyckiej), za co też osądził go 6 Sobór Powszechny.

P.: Dlaczego jeszcze nie należy uznawać papie­skiej nieomylności w sądach na temat wiary?

O.: Dlatego, że Pan nasz Jezus Chrystus tylko całe­mu Kościołowi przyznał tę nieomylność; pojedynczy zaś człowiek zawsze może zgrzeszyć w wierze lub wy­razić fałszywy pogląd.

P.: Jak to określił Pan nasz Jezus Chrystus?

O.: Powiedział On:

Jeśliby twój brat zgrzeszył, to idż upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskałeś brata. A jeśli cię nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, aby „na zeznaniu dwóch albo trzech świadków opie­rała się cała sprawa „. A jeśli ich nie posłucha, po­wiedz Kościołowi, a jeśli Kościoła nie posłucha, to niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik (Mt. 18, 15-17).

P.: Dlaczego tylko całemu Kościołowi, a nie jakiejś pojedynczej osobie, Pan przyznał nieomylność w spra­wach wiary?

O.: Dlatego, że tylko Kościół, według nauk Aposto­ła jest filarem i podporą prawdy (1 Tym. 3, 15). Prócz tego, papieże bywali często ciężkimi grzesznikami, cze­mu nie przeczą nawet papiści, a tacy ludzie nie mogą poznać prawdy Bożej.

P.: Z czego to wynika?

O.: Wynika to ze Słowa Bożego, które zaświadcza: Mądrość nie wejdzie do duszy knującej zło, nie zamieszka w ciele oddanym grzechowi. Albowiem Święty Duch karności unika fałszu, oddala się od nierozumnych my­śli, uchodzi, gdy zbliża się zło (Mdr. 1,4-5).

P.: Czy starożytny Kościół uznawał nieomylność rzymskich papieży w sprawach wiary?

O.: Nie, nie uznawał.

P.: Z czego to wynika?

O.: Widać to z tego, że gdy pojawiali się w Kościele heretycy i zaczynały się spory teologiczne, Kościół nigdy nie zdawał się na głos pojedynczej osoby, ale zwoływał zawsze Sobory Powszechne.

P.: Ale, być może, na Soborach Powszechnych prze­ważał głos rzymskich papieży?

O.: Nie; papieże nawet nie zjawiali się na soborach, lecz przysyłali swoich przedstawicieli, którzy nigdy nie zajmowali uprzywilejowanych miejsc.

P.: Jacy arcypasterze przewodniczyli soborom?

O.: Pierwszemu Soborowi Powszechnemu przewod­niczył biskup Osjasz z Kordoby; Drugiemu kolejno ar­cypasterze wschodni: Meletiusz z Antiochii, Grzegorz Teolog, Tymoteusz z Aleksandrii i Nektariusz z Kon­stantynopola; Trzeciemu przewodniczył Cyryl z Alek­sandrii; Czwartemu – Anatoliusz z Konstantynopola; Piątemu – Eutychiusz z Konstantynopola; Szóstemu — sam cesarz bizantyjski Konstantyn Pagonata (668-685); Siódmemu Tarasjusz, patriarcha Konstantynopola.

P.: Czy nieomylność papieży w sprawach wiary uzna­wał przynajmniej starożytny Kościół Zachodni?

O.: Dawny Kościół Zachodni nie dość, że nie uzna­wał nieomylności papieży w sprawach wiary, ale na­wet po oddzieleniu Zachodu od Cerkwi Powszechnej sobory łacińskie osądzały i obalały papieży. Sobór w Pizzie (1409) obalił papieża Grzegorza XII i Bene­dykta XIII; sobór w Konstancji (1414-18) pozbawił urzędu papieża Jana XXIII.

P.: Kiedy Kościół Łaciński ogłosił naukę o nieomyl­ności papieża?

O.: Zostało to postanowione na watykańskim sobo­rze w Rzymie w 1870 roku. P.: Co można powiedzieć o tej nauce? O.: Jest to nauka wymyślona na nowo, heretycka przeciwna Pismu Świętemu i Tradycji Cerkwi.

III. O POCHODZENIU ŚW. DUCHA

 

P.: Czy słusznejest twierdzenie rzymskich katolików jakoby Święty Duch pochodził nie tylko ,,od Ojca”, ale i „od Syna”?

O.: Nie, jest ono niesłuszne. Są w Piśmie Świętym świadectwa, z których wynika jasno, że Święty Duch pochodzi tylko od Ojca.

P.: Z jakich mianowicie świadectw wynika, że Święty Duch pochodzi tylko od Ojca?

O.: Pan Jezus Chrystus powiedział apostołom: Kie­dy przyjdzie Pocieszyciel, którego wam poślę od Ojca, Duch prawdy, który pochodzi od Ojca… (J 15, 26). Mówi się tu wprost i jasno, że święty Duch pochodzi tylko od Ojca.

P.: Ale, być może, Święty Duch spływa na wierzą­cych od Syna?

O.: Nie, słowa Zbawiciela nie pozwalają na taką in­terpretację. A Ja poproszę Ojca – powiedział Zbawi­ciel – a da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na zawsze (J.14,16). Z tych słów wynika niemniej ja­sno, że Święty Duch schodzi na wierzących wyłącznie od jedynego Ojca, a Syn Boży wstawia się tylko o to przed Swoim Ojcem Niebieskim,

P.: Jak wobec tego należy wyjaśniać zejście Świętego Ducha?

O.: Należy jc wyjaśniać następująco:

Święty Duch zstępuje od Ojca, dzięki modlitwom Jezusa Chrystusa. Syna Bożego, tak jak powiedział On dalej w tej samej rozmowie z uczniami: Pocieszyciel, Duch Święty; którego Ojciec pośle w Moim imieniu (J 14, 26).

R: Jeżeli Święty Duch nie pochodzi od Syna, to jak wobec tego należy rozumieć słowa Zbawiciela o Du­chu Świętym, wypowiedziane do Apostołów: On Mnie uwielbi, bo weźmie z Mojego i wam oznajmi (por. J. 16,13-14)?

O.: Z dalszych słów Chrystusowych wynika, że te słowa rozumieć należy nie literalnie, ale w przybliże­niu. Wyjaśnił to Sam Zbawiciel, mówiąc: Wszystko, co ma Ojciec, jest Moje. Dlatego powiedziałem: Z Mojego weźmie (Duch Święty) i wam oznajmi (J.16,15). To znaczy, że Święty Duch bierze prawdę bezpośrednio od Ojca, ale ponieważ wszystko, co nale­ży do Ojca, należy też do Syna, można w przybliżeniu powiedzieć, że nauka, którą Święty Duch oznajmi bio­rąc ją od Ojca, jest tą samą, którą głosił Syn Boży.

P.: Jeżeli jednak wszystko, co należy do Ojca, nale­ży również do Syna, to czy nie można powiedzieć, że „zstępowanie Świętego Ducha jest zstępowaniem i od Ojca, i od Syna?

O.: Nie można, ponieważ Syn ma wszystko od Ojca, prócz niezrodzoności i wyprowadzenia Świętego Du­cha, tak jak i Duch Święty wszystko ma od Ojca, prócz niewynikania i prócz zrodzenia Syna. Dlatego, tak jak nie można powiedzieć, że Syn rodzi się z Ojca i Du­cha, tak też nie można powiedzieć, że Św. Duch po­chodzi od Ojca i Syna.

R: Z jakiej opowieści ewangelicznej wynika, że Święty Duch nie może pochodzić od Syna?

O.: Z opowiadania o chrzcie Pańskim, kiedy to mówi się, że Duch Boży zstępował na Jezusa Chrystusa jak gołębica (por. Mt. 3, 16;Mk. 1, 10; Łk. 3, 22; J 1, 33). Gdyby Duch Święty pochodził od Syna Bożego, to po co miałby zstępować na Syna od Ojca?

P.: Jeżeli Duch Święty nie pochodzi od Syna, to jak należy rozumieć te miejsca Pisma Świętego, w któ­rych mowa jest o Duchu Syna (Gal 4,6) i Duchu Jezu­sa Chrystusa (Flp 1, 19; Rz 8, 9)?

O.: W przytoczonych miejscach mowa jest nie o Bogu-Duchu Świętym, ale o tych darach duchowych, które powinny być właściwe ludziom, wierzącym w Chrystusa. Tak więc oto św. apostoł Paweł pisał, że chrześcijanie nie otrzymali przecież ducha niosącego niewolą, która by znów miała rodzić strach, łecz (…) Ducha dającego synostwo, dzięki czemu możemy wo­łać: Abbal Ojcze! (Rz 8, 15). P.: A czy nie można nauczać o zstępowaniu Święte­go Ducha także i od Syna na podstawie słów Zbawi­ciela: Pocieszyciela, którego wam poślę od Ojca?

O.: Nie, nie można. Po pierwsze mówiąc: Pocieszy­ciela, którego wam poślę — Zbawiciel dodał: — od Ojca; wskazał przez to, że Święty Duch tylko od Ojca pochodzi. Po drugie, gdyby o zstępowaniu Ducha Świętego nauczać tylko na podstawie słów: Pocieszy­ciela, którego wam poślę, należałoby mówić także o pochodzeniu Syna od Ducha, jako że w Piśmie Świę­tym są słowa o posyłaniu Syna przez Ducha Świętego (Iz.48, 16; Iz 61, 1; Łk 4, 18).

P.: Co mówił starożytny Kościół o pochodzeniu Świętego Ducha?

O.: Starożytny Kościół nauczał, że Święty Duch po­chodzi tylko od Ojca. Ojcowie Drugiego Soboru Po­wszechnego orzekli: „Wierzymy w Świętego Ducha, Boga Żywotwórczego, od Ojca pochodzącego”.

P.: Czy chrześcijanie mieli prawo czynić swoje do­datki do tego określenia Drugiego Soboru o Świętym Duchu-tak jak np. katolicki dodatek słów „i od Syna”?

O.: Nie, nie mieli takiego prawa. „Jeżeli ktokolwiek z ogółu — zapowiadali Ojcowie 6 Soboru Powszech­nego —nie przyjmował i nie przestrzegał wyżej omó­wionych dogmatów wiary, nie tak myślał i nauczał, lecz pokusił się, by iść przeciw nim, niech będzie ob­łożony anatemą, określoną przez wspomnianych świętych i błogosławionych ojców, i niech ze wspól­noty chrześcijańskiej, jako obcy, zostanie wykluczony i usunięty. Albowiem postanowiliśmy, aby do lego, co powiedziano wcześniej, absolutnie niczego nie doda­wać ani niczego od tego nie ujmować, w żaden spo­sób” (6 Sobór Powszechny, reguła 1).

P.: Kiedy pojawił się wśród katolików dodatek w Symbolu Wiary „i od Syna”?

O.: Trudno dokładnie określić to w czasie, niewąt­pliwe jest jednak, ze bardzo długo również rzymscy katolicy, tak jak prawosławni, powtarzali Symbol Wiary bez słów „i od Syna”. Wiadomo, że jeszcze w 809 r. papież Leon III zlecił wystawienie w kościele św. Pio­tra w Rzymie dwóch srebrnych tablic z wypisanym na nim Symbolem Wiary – na jednej tablicy po łacinie, a na drugiej po grecku – bez dodania na którejkolwiek z nich słów „i od Syna”.

P.: Co, na podstawie wszystkiego tu wyłożonego powiedzieć należy o nauczaniu katolików, jakoby Świę­ty Duch pochodził „i od Syna”?

O.: Jest to nauka nowowymyślona, przeciwna Pi­smu Świętemu i św. Tradycji, a więc heretycka.

 

  1. O NIEPOKALANYM POCZĘCIU PRZENAJŚWIĘTSZEJ BOGARODZICY

P.: Czy słusznie nauczają katolicy, twierdząc, jako­by Przenajświętsza Bogarodzica w swoim poczęciu ze sprawiedliwych Joachima i Anny wolna była od grze­chu pierworodnego gwoli przyszłych zasług Jezusa Chrystusa?

O.: Nie, niesłusznie. Z Pisma Świętego wiemy, że wina naszego prarodzica Adama przeszła na wszyst­kich ludzi: przez jednego człowieka pojawił się na świecie grzech, wskutek zaś grzechu śmierć, i w ten sposób śmierć dotknęła wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli (Rz. 5, 12). Znaczy to, że każdy człowiek, pochodzący od Adama i zrodzony w natu­ralny sposób, rodzi się w grzechu, ponieważ w Ada­mie, wg słów Apostoła, zgrzeszyli wszyscy ludzie.

 

P.: A czy Przenajświętsza Bogarodzica nie mogła być wyjątkiem od tej reguły?

O.: Nie, nie mogła. Wyjątkiem był jedynie Pan nasz Jezus Chrystus, ale On, po pierwsze, został poczęty w niezwykły sposób – z Ducha Świętego, a po drugie, o Chrystusie tenże Apostoł mówi wprost, że tylko przy­jął On ciało podobne do naszego, podlegającego grze­chowi (Rz. 8, 3). Zaś o Przenajświętszej Bogarodzicy niczego takiego nie mówi się w Piśmie Świętym.

P.: Czy nie umniejszamy chwały Przenajświętszej Bogarodzicy, odrzucając Jej niepokalane poczęcie?

O.: Nie, albowiem uważamy Przenajświętszą Bo­garodzicę za godniejszą większej chwały niż Cherubi­ny i Serafiny, ale chwałę tę otrzymała Ona nie od po­czątku, ale od chwili, gdy Ona Sama w niepokalany sposób poczęła i urodziła Syna Bożego.

P.: Z czego to wynika?

O.: Z Jej własnych słów, bo dopiero po poczęciu Pana Jezusa Chrystusa powiedziała Ona: / odtąd (tzn. od owego dnia) nazywać mnie będą błogosławioną wszystkie narody (Łk. 1,48).

P.: Jeżeli Przenajświętsza Bogarodzica w swoim poczęciu nie była wolna od grzechu pierworodnego, to jak należy rozumieć słowa „Księgi liturgicznej”: „Jej zaś święte poczęcie uczcimy”, „Chwalebne poczęcie Bogarodzicy jasno świętujemy” (9 grudnia), a także słowa siedalna[2] ze święta Wprowadzenia: „Przed po­częciem czysta poświęciła się Bogu”?

O.: W słowach tych bynajmniej nie ma wskazania, jakoby Przenajświętsza Bogarodzica w poczęciu swo­im była wolna od grzechu pierworodnego. Dwa pierw­sze cytaty to bogobojne wychwalenie poczęcia Prze­najświętszej Bogarodzicy, które, według słów „Księgi liturgicznej”, miało miejsce „dzięki obietnicy, z bez­płodnej”; trzeci zaś świadczy o tym, iż Przenajświęt­sza Bogarodzica jeszcze przed swoim poczęciem prze­znaczona była do tego. by zostać Przeczystą Matką

Chryslusa-Boga.

    P.:  W jaki sposób można udowodnić, że to właśnie tak

O.: W taki, iż podobne pochwały dotyczą również poczęcia Jana Chrzciciela, które Cerkiew również uro­czyście świętuje (23 września), nazywając je boskim i godnym najwyższej czci.

P.: Czy katolicka nauka o niepokalanym poczęciu Przenajświętszej Bogarodzicy pojawiła się dawno?

O.: Nie, niedawno. Naukę tę ogłosił w 1854 roku

papież Pius IX.

P.: Co można powiedzieć o tej nauce?

 O.: Jest to nauka nowowymyślona, przeciwna Pi­smu Świętemu i św. Tradycji, a więc heretycka.

 

  1. O PONADNAŁEŻNYCH ZASŁU­GACH ŚWIĘTYCH I O ODPUSTACH

(indulgencjach)

P.: Na czym polega katolicka nauka o ponadnależnych zasługach Świętych?                                                                                                                                                                                                                        O.: Nauka ta polega:

Po pierwsze na tym, że Święci, słudzy Boży. dokonali jakoby daleko więcej dobrych uczynków, niż po­trzeba do zbawienia.

Po drugie, papież rzymski ma jakoby prawo prze­nieść ten naddatek dobrych uczynków na ludzi, którzy dokonali ich za mało.

R: Czy ta nauka jest słuszna?

O.: Nie, niesłuszna, ponieważ przeczy Słowu Boże­mu.

  R: Na czym polega główny błąd rzymskich katoli­ków, którzy głoszą tą nauką?

O.: Główny błąd katolików polega tu na tym, że ich zdaniem szczęśliwość wieczną Bóg darowuje ludziom za ich zasługi w cnotliwym życiu jako coś należnego, czego człowiek mógłby się domagać.

W samej rzeczy jest to całkiem nie tak. Jakkolwiek byłby człowiek sprawiedliwy i święty, ilu by dobrych czy­nów dokonał, nigdy nie może powiedzieć, że zasłużył na Królestwo Niebieskie. Przeciwnie, powinien zawsze pamiętać, że jeśli nawet zostanie mu darowana szczę­śliwość wieczna, to niejako coś zasłużonego przez człowieka, ale jako dar niewypowiedzianej miłości Bożej.

Oto dlaczego św. Apostoł Paweł pisał w Liście do Rzymian: Zaplutą bowiem za grzech stanowi śmierć, darem zaś Boga jest życie wieczne w Chrystusie Panu naszym (Rz 6, 23).

    P.: Dlaczego człowiek nie może otrzymać szczęśli­wości wiecznej jako czegoś przez siebie w pełni zasłu­żonego?

O.: Po pierwsze dlatego, że zasługi ludzi w porów­naniu ze szczęśliwością wieczną są absolutnie zniko­me (por. 1 Kor 2, 9; 1 J 3, 2), a po drugie dlatego, że człowiek osiąga te zasługi nie tylko własnymi siłami, ale z pomocą Laski Bożej. O tej prawdzie świadczył Sam Zbawiciel, mówiąc Swoim uczniom: Pozostań­cie złączeni ze Mną, a Ja z wami. Jak latorośl sama nie może przynosić owocu, jeśli nie jest złączona z winnym krzewem, tak i wy (nie możecie przynosić owocu), jeśli nie jesteście ze Mną złączeni. Ja jestem krzewem winnym, a wy latoroślami. Kto pozostaje we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi wiele owocu. Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J. 15, 4-5).

P.: Czy tę naukę powtarzają również Ojcowie?

O.: Tak. Święty Ireneusz pisze: „Tak jak sucha zie­mia, nie otrzymując wilgoci, nie przynosi plonu, lak też i my nie moglibyśmy przynosić owoców życia bez do­broczynnego deszczu z Wysoka. Toteż niezbędna jest nam rosa Boża, abyśmy nie spalili się i nie stali się bez­płodnymi”. „Przekonajmy samych siebie-pisze św. Jan Złotousty- że chociaż tysiąc razy dokładalibyśmy sta­rań, nigdy nie będziemy mogli dokonywać dobrych uczynków jeśli nie skorzystamy z napędzającej nas siły, pochodzącej z góry”.

„Tak jak oko cielesne — mówi błogosławiony Au­gustyn — nic może widzieć bez pomocy światła, tak też i człowiek, choć całkowicie prawy, nie może wieść życia sprawiedliwego, jeżeli nie jest wspomagany z Wysoka wiecznym światłem prawdy”.

P.: Jak więc ludzie powinni patrzeć na swoje dobre uczynki?

O.: Zbawiciel przykazał Apostołom: Tak i wy, kie­dy wykonacie wszystko, co wam polecono, mówcie: Jesteśmy nieużytecznymi sługami, zrobiliśmy, co trzeba było zrobić (Łk. 17, 10).

P.: Czy jest w Ewangelii wskazanie na to, że Króle­stwo Niebieskie darowywane jest ludziom nie za okre­śloną liczbę dobrych uczynków, ale, przede wszyst­kim, z miłosierdzia Bożego?

O.: Tak. W przypowieści Pańskiej o robotnikach w winnicy mowa jest o tym, że pracowali oni niejed­nakową liczbą godzin, ale z dobroci Bożej wszyscy otrzymali jednakową nagrodę (Mt. 20, 1-15). Świad­czy to, że Królestwo Niebieskie osiąga człowiek nie za określoną ilość pracy w cnocie, nie jak coś należne­go, ale jako dar miłości Pana Boga.

P.: Z jakich słów Ewangelii wynika, że zasługi Świę­tych nie mogą zastąpić wypełniania naszych własnych obowiązków i uzupełnić naszych braków? O.: Ze słów przypowieści Chrystusowej o dziesię­ciu pannach: A głupie (panny)powiedziały do mądrych: Dajcie nam trochę waszej oliwy, bo lampy nasze ga­sną. — Lecz mądre odpowiedziały: O nie! Nie wystar­czyłoby dla was i dla nas. Idźcie raczej do sprzedaw­ców i kupcie sobie (Mt. 25, 8-9).

P.: Co, na podstawie tego, powiedzieć można o kato­lickim nauczaniu o ponadnależnych zasługach świętych?

O.: Jest to nauka przeciwna Słowu Bożemu, a więc heretycka.

 

  1. POZBAWIENIE NIEMOWLĄT DARU ŚW. BIERZMOWANIA

P.: Czy prawidłowe jest postępowanie katolików, którzy bierzmują dzieci nie zaraz po ochrzczeniu, ale po upływie określonego czasu?

O.: Nie, jest to postępowanie nieprawidłowe, albo­wiem Cerkiew od czasów Apostołów zachowuje oby­czaj udzielania dzieciom Sakramentu Bierzmowania zaraz po dokonaniu Sakramentu Chrztu.

P.: Jak nauczali o tym ŚW. Ojcowie?

O.: Św. Cyprian nakazywał: „Ochrzczony musi jesz­cze zostać namaszczony, aby przyjąwszy krzyżmo, tzn. namaszczenie Św Myrrą, mógł zostać pomazańcem Bo­żym i mieć w sobie łaskę Chrystusa”.

 

 

„Należy, by oświeceni w irakcie chrztu, namaszcze­ni zostali krzyżmem niebieskim – orzekli Ojcowie So­boru Laodyckiego (343 r.) – aby stali się uczestnikami Królestwa Bożego”.

P.: Dlaczego bierzmować należy dzieci zaraz po udzieleniu Sakramentu Chrztu?

O.: W bierzmowaniu udzielane są człowiekowi Bo­skie siły, przywracające go do życia duchowego i wzmacniające w nim. Siły te są naturalnie najbar­dziej potrzebne człowiekowi wtedy, gdy dopiero wstą­pił w życie nowe i duchowe, gdy potrzebuje on pod­trzymania i wzmocnienia. „Jeżeli ogrodzisz siebie pie­częcią – naucza św. Grzegorz Teolog – zabezpieczysz swoją przyszłość rzeczywiście, w najlepszy sposób, oznako-wawszy duszę i ciało namaszczeniem krzyż­mem i Duchem, tak jak ongiś Izrael namaszczał dla ochrony pierworodnych krwią. Cóż tedy mogłoby ci się przydarzyć?”

P.: Czy można wzrastać w życiu duchowym, nie nosząc na sobie pieczęci bierzmowania?

O.: Nie, nie można. Oto dlaczego: Kiedy Apostoło­wie znajdujący się w Jerozolimie – opowiada księga Dziejów Apostolskich – dowiedzieli się, że w Samarii przyjęto słowo Boże, wysłali tam Piotra i Jana, którzy modlili się nad nimi, aby otrzymali Ducha Święte­go; dotychczas bowiem na nikogo z nich nie zstą­pił, byli tylko ochrzczeni w imię Jezusa (Dz. 8, 14-16).

„Nienamaszczony krzyżmem – pisze św. Symeon zTesalonik – ani Bogu, ani aniołom nie jest znajomy, nie nosi na sobie pieczęci ani znamienia Chrystusa”.

P.: Czy katolicy zawsze mieli zwyczaj nieudziela­nia dzieciom Sakramentu Bierzmowania zaraz po Sa­kramencie Chrztu?

O.: Nie; najpierw katolicy, tak jak prawosławni, bierzmowali dzieci zaraz po ochrzczeniu.

P.: Na jakiej podstawie katolicy zmienili ten dawny obyczaj?

O.: Teologowie katoliccy przekonują, że dzieci można bierzmować dopiero wtedy, gdy osiągną wiek sa­moświadomości.

 

 

 

 

 

P.: Czy to słuszne rozsądzenie?

O.: Nie, niesłuszne. Na takiej samej podstawie na­leżałoby odkładać do określonego wieku także i chrzest dzieci, ale tego katolicy nie czynią.

P.: Co należy powiedzieć o zwyczaju katolików od­kładania bierzmowania dzieci do określonego wieku?

O.: Jest to zwyczaj nieprawowity, jako że przeczy dawnemu obyczajowi i tradycji Cerkwi.

VII. POZBAWIENIE NIEMOWLĄT KOMUNII ŚWIĘTEJ

 

P.: Czy prawidłowo postępują katolicy, nie udziela­jąc do określonego wieku Komunii Świętej dzieciom?

O.: Nie, postępują nieprawidłowo, gdyż nie udzie­lając dzieciom Komunii Świętej pozbawiają je dóbr życia wiecznego. Zbawiciel rzekł: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie (J 6, 53)

P.: Ale być może te słowa Zbawiciela nie odnoszą się do małych dzieci?

O.: Gdyby te słowa Zbawiciela nie odnosiły się do małych dzieci, to starożytny Kościół, który pozosta­wał pod zwierzchnictwem samych Apostołów i ich uczniów, nie stosowałby się do tych słów. Tymczasem w starożytnym Kościele zawsze udzielano komunii niemowlętom – a także u samych katolików zwyczaj udzielania komunii niemowlętom istniał przez całe dwanaście wieków.

P.: Dlaczego więc rzymscy katolicy zmienili ten zwy­czaj?

O.: Katolicy twierdzą, że niemowlętom nie należy udzielać komunii, gdyż nie mają one świadomej wiary.

P.: Czy można na tej podstawie odmawiać niemow­lętom udzielania komunii?

O.: Nie, nie można; niemowlęta mogą uczestniczyć w Eucharystii podług wiary tych, którzy je przynoszą.

P.: A czy Pan przesuwa wiarę tych, którzy przyno­szą na niemowlęta?

O.: Tak. W Ewangelii jest mowa o tym, że Pan uzdro­wił paralityka podług wiary tych, którzy go przynieśli: Jezus, widząc ich wiarę, mówi sparaliżowanemu: -Synu, twoje grzechy są odpuszczone! (Mk. 2,5).

P.: Jeżeli lak, to co można powiedzieć o katolickim zwyczaju nieudzielania dzieciom komunii?

O.: Zwyczaj len nie znajduje dla siebie podstaw, przeczy tradycji Cerkwi, toteż jest obyczajem nieprawowitym.

 

VIII. POZBAWIENIE LUDZI ŚWIECKICH SAKRAMENTU ŚW. KRWI

P.: Czy prawidłowe jest postępowanie katolików, którzy nie udzielają ludziom świeckim Sakramentu Krwi Chrystusa?

O.: Nie, jest to nieprawidłowe. Pan nasz Jezus Chry­stus zapowiedział ludziom: Jeżeli nie będziecie spoży­wali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszą w dniu ostatecznym (J. 6, 53-54).

R: Ale katolicy mówią, że uczestnicząc w Sakra­mencie Ciała Chrystusa, uczestniczą zarazem w Sa­kramencie Krwi, bo gdzie ciało, tam i krew.

O.: Tak jest tylko w ciele rzeczywistym, w Sakra­mencie zaś Ciało i Krew Chrystusa podawane są w dwóch postaciach – chleba i wina. Ustanowił to Sam Zbawiciel na Ostatniej Wieczerzy, oddzielnie udziela­jąc Apostołom sakramentu Ciała Swojego i oddziel­nie Krwi. Toteż katolicy udzielają księżom komunii w obydwu postaciach.

P.: Co mówi się o tym w św. Ewangelii?

O.: W św. Ewangelii mówi się o tym: Jezus wielbiąc Boga wziął chleb, połamał go i podając uczniom rzekł: – Bierzcie, jedzcie, to jest Moje Ciało. I wziął kielich, odmówił modlitwą dziękczynną i podał im, mówiąc -Pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem Moja Krew Nowego Przymierza, która będzie wylana ~a wielu na odpuszczenie grzechów (Mt. 26, 26-28).

P.: Jeżeli Sam Chrystus udzielił komunii Apostołom w dwóch postaciach, to dlaczego katolicy nie naśladu­ją przykładu Chrystusa?

 

 

O.: Mówią oni, że przykład udzielenia komunii Apo­stołom przez Zbawiciela nie odnosi się do ludzi świec­kich, lecz tylko do duchownych, jako do następców Apostołów.

P.: Czy jest to rzeczywiście tak?

O.: Nie. Przykład eucharystii Apostołów powi­nien być naśladowany nie tylko w przypadku du­chownych, ale w ogóle chrześcijan, wszystkich lu­dzi. Św. Apostoł Paweł nakazuje: Każdy więc czło­wiek, zanim przystąpi do spożywania tego chleba i picia z kielicha, powinien naprzód zbadać siebie samego (1. Kor 11, 28). A w innym miejscu: Ile­kroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie z tego kielicha, głosicie śmierć Pana do czasu, aż On przyjdzie (1 Kor 1, 26).

P.: Czy zawsze było tak, że katolicy nie udzielali ludziom świeckim Sakramentu św. Krwi?

O.: Nie; przedtem rzymscy katolicy, tak jak prawo­sławni udzielali ludziom świeckim komunii w dwóch postaciach. Zwyczaj pozbawienia ludzi świeckich Sa­kramentu św. Krwi pojawił się w kościele katolickim dopiero w XV wieku.

P.: Jak zatem patrzeć należy na ten zwyczaj?

O.: Jest to obyczaj samowolny, przeciwny nauce Zbawiciela i św. Apostołów, przeciwny również tra­dycji starożytnego Kościoła.

 

  1. DOKONYWANIE KOMUNII ŚWIĘTEJ NIEKWASZONYM CHLEBEM

P.: Czy prawidłowo postępują rzymscy katolicy, do­konując Eucharystii nie chlebem kwaszonym, jak pra­wosławni, ale przaśnym?

O.: Nie, postępują nieprawidłowo. W Eucharystii powinniśmy naśladować przykład Zbawiciela, zgod­nie z Jego zaleceniem: To czyńcie na Moją pamiątkę! (Łk.22,19). Zbawiciel dokonał Sakramentu Komunii Św. chlebem kwaszonym, a nie przaśnym.

P: Skąd o tym wiadomo?

O.: Wynika to z Ewangelii, gdzie mowa jest o tym, iż Zbawiciel dokonał Sakramentu Eucharystii przed Paschą Żydowską, kiedy nie zaczynano jeszcze korzy­stać z przaśników (J. 13, 1).

 

P.: Z jakich mianowicie słów Ewangelii wynika, że w dniu ustanowienia przez Zbawiciela Sakramentu Eucharystii nie wykorzystywano jeszcze przaśników?

O.: Gdy po ustanowieniu na Ostatniej Wieczerzy Sakramentu Eucharystii Pan powiedział Judaszowi: Rób szybko, co zamierzasz — uczniowie Chrysusa są­dzili, że Jezus mówi do Judasza: Zrób zakupy potrzeb­ne na święta (J. 13,27-29). To znaczy, że święta Pas­chy jeszcze nie było, bo w święta prawo zabraniało wszelkiego kupowania i sprzedawania. Jeżeli zaś nie było Paschy, to oczywiście nie było też przaśników. I nadto: Gdy następnego dnia arcykapłani i uczeni w Piśmie doprowadzili Jezusa do Piłata, to według słów Ewangelisty nie weszli do pretorium, aby się nie ska­lać, lecz aby mogli spożywać Paschę (J. 18, 28). Zro­zumiałe więc, że w dniu ustanowienia przez Pana Sa­kramentu Eucharystii nie korzystano jeszcze z prza­śników.

P.: Jeżeli w dniu ustanowienia przez Pana Sakramen­tu Eucharystii nie korzystano jeszcze z przaśników, to jak wobec tego rozumieć należy słowa Ewangelii: W pierwszy Dzień Przaśników (Mt 26,17) i: Nadszedł Dzień Przaśników (Łk 22, 7)?

O.: Święty Jan Złotousty wyjaśnia te słowa następu­jąco: „Pierwszym Dniem Przaśników Ewangelista na­zywa dzień poprzedzający Święto Paschy. Nastał, tzn. zbliżał się, był już w drzwiach dzień, kiedy Żydzi za­bijali baranka”.

P.: Jeżeli Zbawiciel w towarzystwie Apostołów nie spożywał na Ostatniej Wieczerzy przaśników, to jaką Paschę miał na myśli, mówiąc do uczniów: Bardzo pragnąłem spożyć z wami tę właśnie paschę, zanim będę cierpiał {Łk 22, 15)?

O.: Pod nazwą paschy, którą Pan pragnął spożyć ze Swoimi uczniami, rozumieć należy Paschę Nowego Testamentu, ustanawiającą Sakrament Ciała i Krwi

Chrystusa. Starożytny nauczyciel Kościoła, Tertulian, tak to wyjaśnia: „Niegodne byłoby, gdyby Pan pragnął cudzego; pragnął On Swojej własnej paschalnej ofia­ry, którą po tamtej – Staroteslamentowej – ustanowił w Swoim własnym Ciele i Krwi. Dlatego, wziąwszy chleb, stworzył zeń Ciało Swoje”.

 

 

P.: Czy katolicy zawsze dokonywali Eucharystii, uży­wając przaśników?

O.: Nie, najpierw katolicy, tak jak prawosławni, do­konywali Eucharystii używając kwaszonego chleba, ale później zmienili ten pobożny zwyczaj i zaczęli uży­wać przaśników, postępując wbrew przykładowi Zba­wiciela i tradycji starożytnego Kościoła.

 

ZAKOŃCZENIE

 

P.: Na podstawie wszystkiego, co powiedziano po­wyżej, jak prawosławni mają traktować katolików?

O.: Należy na nich patrzeć, jak na odłączonych od Cerkwi Prawosławnej heretyków, którzy, jak powie­dziano na początku, skazili prawdziwą wiarę szere­giem heretyckich nauk i przyjęli zwyczaje, niezgodne z Tradycją świętej Cerkwi.

P.: Czy prawosławni mogą chodzić na modlitwę do katolickich świątyń i odwiedzać katolickie odpusty?

O.: Nie mogą w żadnym przypadku. „Jeżeli ktoś pójdzie na święto heretyków — zapowiada się w No-mokanonie i skomunikuje się z nimi tego dnia w spra­wach ich duszy, niech na dwa lata zostanie odsunięty od Komunii Świętej, według 7 reguły świętego Sobo­ru Ancyrskiego”.

„Reguła 65 Św. Apostołów mówi, że „udającego się na modlitwę do wspomnianych świątyń, a także na wspólne zgromadzenia, jeżeli to kapłan – należy go pozbawić kapłaństwa, a jeżeli świecki – odłączyć od Cerkwi”.

„Reguła zaś 10 Św. Apostołów nakazuje: Modlący się z odłączonymi, i to nawet nie w cerkwi, lecz w domu, niech będzie odłączony także” (Nomokanon, reg. 133, 154, 157).

P.: Czy prawosławni mogą zawierać małżeństwa z rzymskimi katolikami?

O.: Według reguł Cerkiewnych nie mogą. Reguła 72 szóstego Soboru Powszechnego mówi: „Niedo­rzecznie jest prawosławnemu mężowi z heretycką złą­czyć się żoną, tak też z heretyckim mężem kobiecie prawosławnej. Gdyby to się zdarzyło, małżeństwo to i współżycie ma być uważane za nieprawne. Gdyby zaś obiecała dokonać pokuty osoba heretycka, niech trwa to małżeństwo, aż obcowanie utwierdzi się w myśl 14 reguły tegoż Soboru. Podobnie i z łacinnikiem jeśli prawosławna kobieta złączy się, z pozwoleniem na to małżeństwo, podlega dyspensie, tak jak w 12 rozdzia­le, wers 3 św. Mateusza. Jeśli zaś ktoś przekroczy za­kaz, niech zostanie wykluczony (Nomokanon, reg. 58).

P.: Czy można zawrzeć małżeństwo z katolikiem, jeśli obiecuje on przyjąć przed ślubem wiarę prawo­sławną?

O.: Można. Reguła 31 Soboru Laodyckiego głosi: „Nie należy z żadnym heretykiem wstępować w związek mał­żeński an i oddawać mu synów czy córek, chyba że wziąw­szy od onego obietnicę, iż zostanie chrześcijaninem”.

P.: W jaki sposób Cerkiew Powszechna odnosi się do próśb rzymskich katolików, pragnących przyjąć prawdziwą wiarę?

O.: Jedyna, Święta, Powszechna i Apostolska Cer­kiew Prawosławna ustanowione prawo na starożytnych Soborach zachowuje do dziś, i nakazuje, by odwraca­jący się od herezji łacińskiej po uprzednim osądzeniu herezji, byli ponownie chrzczeni i bierzmowani (Św. Góra Atos)[3].

Rosyjska Prawosławna Cerkiew, aby ułatwić przej­ście z fałszywego kościoła do prawdziwego, dopusz­cza ekonomię cerkiewną i przyjmuje do prawosławia stosując osądzenie herezji i pokutę.

P.: Czy Rosyjska Cerkiew Prawosławna ma podsta­wy do takiej przychylności?

O.: Posiada takie podstawy, albowiem na przychyl­ność tę zezwala l reguła św. Bazylego Wielkiego, wg której można zmieniać prawa dotyczące nowego chrztu heretyków, „gdyby miały być one przeszkodą do stwo­rzenia dobra ogółu”.

P.: Jak prawosławni mają traktować rzymskich ka­tolików?

O.: Powinni modlić się o ich skruchę i przejrzenie. Obchodzić należy się z nimi łagodnie, zgodnie z zale­ceniem 77 Soboru Kartagińskiego: „Być może wów­czas, gdy z łagodnością zbieramy inaczej myślących, to zgodnie ze słowem Apostoła da im Bóg skruchę i rozumienie prawdy, i odłączą się oni od diabelskich sieci, złowieni w nie samowolnie i wyłowieni Jego wolą”.

 

[1] ПРАВОСЛАВНЫЙ ПРОТИВО-КАТОЛИЧЕСКИЙ КАТИХИЗИС в вопросах и ответах, Епархиальная Типография, Харьков 1916 г.

[2] Siedalen –

[3] Praktyka Św. Góry Atos i patriarchów Wschodu

Print Friendly, PDF & Email

Nicefor.Info