- Jak można i należy pokonywać trudności związane ze świętowaniem wielkich Świąt cerkiewnych, żyjąc w innowierczym czy też ateistycznym kraju?
Cerkiew wzywa swe wierne dzieci do życia świątecznego, do uczestnictwa w swych Świętach, w świątecznym kręgu roku cerkiewnego – aby one czuły Obecność i Boże błogosławieństwo oraz skosztowały radości i niekończącego się święta Przyszłego Wieku.
Sens świata stworzonego polega na tym, aby dojść do włączenia się w tę niebiańsko-ziemską, radosną i świąteczną atmosferę ofiarowania Bożego życia – szczególnie podczas Boskiej Liturgii – tak, aby można było żyć życiem prawdziwym w jedności z Trójjedynym Bogiem, z Ojcem, poprzez Syna, w Duchu Świętym.
Każdy wierzący żyje życiem świątecznym, gdyż w cerkwi każdy dzień to święto. W tym odświętnym klimacie życie mieni się wiarą oraz poczuciem/doświadczeniem Bożej wszechobecności poprzez Jego Boże Działania (Energie, gr. Ἐνέργιεα – tłum.). Wierny, niezależnie od tego gdzie pracuje czy czym się zajmuje, wykonuje swe obowiązki z wdzięcznością i wychwalaniem (doksologią – tłum.) Boga, a także wypełnia swe życie „umiejętnie” (gr. ἐντέχνως – wytrawnie, ze sztuką – tłum.), rozważnie, głębszą zawartością i jakością.
Wierni, nie tracąc z horyzontu doczesnych trudności i obciążeń, a także niełatwej walki duchowej, starają się przeciwdziałać namiętnościom świata. Stan wewnętrzny ludzi cerkiewnych najlepiej opisuje termin “radościo-smutek” (gr. χαρμολυπη, ros. радостопечалiе). Codzienna myśl o zbawieniu podtrzymuje w nas radość, a smutek z powodu grzechów i wszelkiego rodzaju porażek wzywa nas do ciągłego pokajania.
Prawosławni Chrześcijanie z wypracowaną w sobie liturgiczną bogobojnością i sumieniem z dawien dawna żyli w tej rzeczywistości, do tego jeszcze w nieprzyjaznym lub nawet jawnie wrogo ustosunkowanym do ich wiary otoczeniu.
Powinniśmy uświadomić sobie, że obecnie taka sytuacja w wielu aspektach dominuje nawet w krajach, które tradycyjnie są uważane za prawosławne. Ludzie z powodu zeświecczenia, nobilitacji innego modelu życia czy odmiennego światopoglądu, niemalże nie znają życia liturgicznego, mają duże braki w wiedzy, a wręcz brakuje im chęci do wprowadzenia w swe życie cyklu życia liturgicznego Cerkwi.
W społeczeństwie, w którym dominuje skażona forma Chrześcijaństwa, gdzie w rzeczy samej nie ma Boga, świętość życia została zapomniana lub też jest w pogardzie i panuje antropocentryzm lub ateizm, świadome i sukcesywne wprowadzanie w swe życie świąt cerkiewnych jest czymś bardzo trudnym, lecz nie niemożliwym.
Nawet i we współczesnym społeczeństwie, w którym zewnętrznie panują widowiska, cyfrowa rzeczywistość i Internet, jest możliwe wpracowanie liturgicznej samoświadomości i dynamiczne odbudowanie poczucia sensu życia cerkiewnego, przy pomocy prawdziwych parafii i wspólnot wiernych oraz gorliwych pasterzy – tych żywych członków Chrystusowego Ciała.
Nowe życie pokajania, pod tajemnym kierownictwem Bożych Misteriów, jest dostępne także dziś dla wszystkich tych, których serce jest otwarte, by kroczyć po wąskiej i trudnej, ale przy tym chwalebnej drodze dobrych uczynków i zbawienia. Pismo Święte oczekuje od nas abyśmy uchowali siebie „nieskazitelnymi” (patrz. Jk 1, 27), tzn. niesplugawionymi świeckim mędrkowaniem i duchem, żyjąc wśród ludzi, którzy w wielu aspektach odpadli od swej wiary i podstaw moralnych.
Droga naszego uchowania się od grzechu, a tym samym otwartości [tj. sposobności przyjęcia] na Bożą Łaskę, dokonuje się nie inaczej aniżeli poprzez modlitwę. Gdy wiemy, jak utrzymywać ducha modlitwy; gdy ciepło modlitwy przebywa wewnątrz nas, nie bacząc na nasze upadki; jeśli skupiamy się na odmawianiu modlitwy Jezusowej, odganiając fantazję i myśli, które zazwyczaj nas niepokoją, wtedy nie sprawi nam trudności radosne duchowe celebrowanie świąt cerkiewnych tak, aby stały się one punktem zaopatrzenia w naszej wspinaczce ku Niebu.
Święta liturgicznie dokonują się w Bożej Świątyni, w Zebraniu Boskiej Liturgii, gdzie centrum stanowią: Misterium Miłości i Ofiary – Boska Liturgia. Jest to Misterium Miłości i Jedności z Bogiem oraz z sobą nawzajem. Na ile jesteśmy oczyszczeni z grzechu, namiętności i ograniczeń (również poprzez przepędzenie naszego egoizmu – tj. swego „ja”), na tyle z wysokości jest nam dawany Boży dar Jedności i Miłości, abyśmy mogli duchowo świętować z odnowionymi duszą i ciałem, nie bacząc na jakiekolwiek trudności, zewnętrzne czy też wewnętrzne, które to spotykamy w naszym życiu.
Liturgiczne świętowanie wielkich Świąt naszej Wiary, gdy one wypadają w dni robocze, ze względu na wiernych, można przenieść na najbliższą sobotę lub niedzielę, tak jak jest to już czynione przez wiele dziesięcioleci w miejscach gdzie Prawosławni Chrześcijanie są znaczącą mniejszością lub też w miarę możliwości można świętować w nocy – jako całonocne czuwania.
- Jakie są granice ustanowione przez Św. Ojców w relacjach z bliskimi, którzy przynależą do „oficjalnej” (ekumenicznej) cerkwi lub do rzymskiego katolicyzmu? Dość często powstaje pytanie dotyczące uczestnictwa w cerkiewnych obrzędach, świątecznych posiłkach, przyjęciu w gości kapłana-ekumenisty.
Pan nasz Jezus Chrystus stwierdził w świętej Ewangelii, że: „Mniemacie, żem przyszedł pokój przynieść na ziemię? Nie, mówię wam, ale rozłączenie. Albowiem odtąd będzie w jednym domu pięcioro rozłączonych, troje przeciwko dwojgu, a dwoje przeciwko trojgu. Podzielą się ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu swemu, matka przeciw córce, a córka przeciw matce, świekra przeciw synowej swojej, a synowa przeciw świeksze swojej” (Łk 12, 51-53).
„Ogień” boskiej gorliwości, który Pan nasz Jezus Chrystus przybył rozpalić w duszach swych wiernych, a który dokonuje się w czynach samowyrzeczenia i miłości, jednocześnie prowadzi do nieuniknionych podziałów, doprowadzając do rozłamów wśród członków rodziny. Pierwszeństwo miłości, jak wiadomo, powinno być względem Boga i dopiero w drugiej kolejności wobec wszystkich pozostałych. Tylko w Chrystusie możemy prawdziwie i rzeczywiście miłować. Lecz ci, którzy nie miłują Boga w ten sposób – ortodoksyjnie z całego serca – można od nich oczekiwać, że zwrócą się przeciwko tym, którzy tak postępują. Po części dlatego, gdyż piętnują ich własny sposób na życie.
Rzecz jasna dług miłości i szacunku należny jest wszystkim członkom rodziny, również tym przeciwnie wobec nas nastawionych. Rozłam ma miejsce zawsze i dopiero wtedy, gdy oni wymagają od nas czegoś niezgodnego z Bożą wolą – wtedy to należy się nie zgodzić, gdyż wiemy że w takich sytuacjach powinniśmy bardziej słuchać się Boga aniżeli ludzi (por. Dz. 5, 29).
Towarzysko-społeczne obowiązki prawosławnych będących członkami jednej rodziny powinny wyrażać poszanowanie i współczucie względem przyjemnych i nieprzyjemnycch wydarzeń wśród bliskich i przyjaciół. Co się tyczy uczestnictwa w religijnym obrzędzie w miejscu, w którym jest ono zabronione przez Kanony Cerkwi Prawosławnej – wtedy należy tego unikać. Z drugiej strony nie wolno nam – do pewnego stopnia – nie okazać zrozumienia i życzliwości. Na przykład, nie można unikać wspólnego obiadu lub gościny z osobą, z którą nie wolno mieć cerkiewnego kontaktu. Tym czego powinniśmy unikać, jest właśnie cerkiewny/kościelny lub religijny kontakt, szczególnie w miejscach, gdzie dokonują się obrzędy religijne.
Najważniejszym jest, aby prawosławni członkowie rodzin dawali świadectwo Prawdy przede wszystkim swoim przykładem, zrozumieniem, miłością i cierpliwością aniżeli tylko słowami. Oczywistym jest, że osobista modlitwa za bliskich innowierców powinna szczerze wydobywać się z serca, aby Zbawca darował poznanie i powrót do domu Ojca.
Różnica w wierze, przy zachowaniu ducha rodzinnej miłości i delikatności, nie przeszkadza w jakimkolwiek innych życiowych sprawach. Wobec potępień i wyśmiewań prawosławni powinni być ponad to i nie oddawać złem za zło. Na próby wobec Prawdy naszej Wiary konieczne jest zachowanie rozsądku: co mówić, kiedy mówić i jak mówić.
Prośmy Boga o rozsądek i On da nam niezbędne, jeśli znajdujemy się w duchowej czujności.
- Przychodzący do naszej Cerkwi z oficjalnych jurysdykcji lub z katolicyzmu czy protestantyzmu spotykają się z problemem, jak od razu przywyknąć do prawosławnych postów. Jakie zalecenia, Wasza Najprzewielebniejszość, mógłby dać dla nich, aby mogli oni wypełnić ten chrześcijański obowiązek?
Jednym z najsilniejszych oręży danych nam do pomocy, abyśmy w życiu w Chrystusie mogli iść do przodu jest post. Stanowi drogę i środek ułatwiający nasze jednoczenie z Bogiem (θέωσις) i zbawienia całego człowieczeństwa.
Dlatego tylko poważna choroba może umniejszyć post, oczywiście wg zaleceń bogobojnego lekarza i za radą ojca duchowego (spowiednika).
Post – to nie tylko rodzaj diety zalecany ze względu na zdrowie i lepszą kondycję organizmu, choć w nim jest i taka strona. Nie jest to również jakiś moralny wynalazek, środek do panowania nad instynktami, które zależą tylko od chęci i starań człowieka.
Post – jest czymś głębszym i bardziej rzeczywistym. To okazanie pokajania czynem, w którym przejawia się posłuszeństwo człowieka wobec Bożego Prawa; wyraża pokorę stworzenia, które uświadamia sobie swoje niedostatki, aby następnie w darze otrzymać Łaskę i przeobrazić się duszą i ciałem (ψυχοσωματικὰ) w naturę otwartą na Boże Działanie (Ἐνέργεια).
Dzień postny czy też okres postu należy połączyć z przejawem miłości do człowieka i okazywania miłosierdzia, gdyż w innym przypadku traci on swoją godność i siłę.
Bez postu łzy pokajania nie przychodzą tak łatwo. Bez postu i pokory człowiek nie może wchodzić po drabinie prawdziwej modlitwy. Post zjednoczony z modlitwą, zgodnie ze słowami naszego Zbawiciela (patrz Mt 17, 21) jest środkiem do wygnania złych duchów. Demony nie boją się człowieka, gdy jego wiara pozostaje teoretyczną i ogranicza się tyko do słów o Bogu i zbawieniu. Lecz one trzęsą się i uciekają, gdy człowiek rozpoczyna urzeczywistniać swoją wiarę czynami, gdy podejmuje trud modlitwy i postu.
Według słów św. Bazylego Wielkiego, post jest tak stary jak ludzkość, gdyż przykazanie dane było dane pierwszemu człowiekowi w Raju. Tak wiec, jeśli chcemy tam powrócić, nie ma innego środka ku temu aniżeli post. Nie możemy go omijać.
Dlatego wielki Ojciec Ruskiej Cerkwi XIX-ego wieku, święty Serafin z Sarowa, podkreślił, że ten, kto nie wypełnia postów – nie jest Chrześcijaninem!
Post wydaje się bardzo trudnym temu, kto przywykł jeść mięso i posilać się niepostnymi potrawami. Lecz gdy człowiek z mocnym postanowieniem, szczerze i z całego serca pragnie tego, to przy Bożym pokrzepieniu i pomocy, nakaz poszczenia staje się nie tylko osiągalnym i korzystnym, ale też lekkim i przyjemnym.
- W Polsce dość dużym problemem są małżeństwa mieszane. Statystyki mówią, że na 11 małżeństw mieszanych zawartych w „oficjalnej Cerkwi” (PAKP) tylko jedna rodzina nie przejdzie do papizmu. Jak w takiej sytuacji funkcjonować członkowi takiej ekumenicznej rodziny, tym bardziej, gdy on szczerze pojąwszy Bożą prawdę, zechce stać się prawdziwie-prawosławnym Chrześcijaninem?
Małżeństwa mieszane w naszych czasach są dość poważnym problemem, nie tylko w diasporze, lecz i w krajach tradycyjnie prawosławnych. Nie tak dawno słuchałem wywiadu z wysoko postawionym duchownym w Stanach, dokładniej w greckim nowostylnym arcybiskupstwie (głęboko ekumenicznym), który powiedział że 85% małżeństw u nich zawieranych, to małżeństwa mieszane lub, jak oni to nazywają, „małżeństwa międzywyznaniowe” (ang. interfaith marriages).
Tak zwane małżeństwo mieszane członka Cerkwi prawosławnej z innym, przynależącym do jakiejś herezji, jak wiadomo, jest zabronione 72. Kanonem Piąto-Szóstego Soboru Powszechnego w Trullo. Jest to spowodowane tym, że u nieprzynależących do Cerkwi prawosławnej nie ma łaski z uczestnictwa w Misteriach, a przede wszystkim ze chrztu świętego. Takie małżeńskie zjednoczenie jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy innowierca przejdzie do Cerkwi prawosławnej, przy czym to nawrócenie powinno być świadomym, a nie wymuszonym. Bo, w jaki sposób para ta może przyjąć wspólne błogosławieństwo i wspólnie dzielić wszystko w swym życiu jako jedno ciało, dwóch ludzi, mąż i żona, jeśli oni są już podzieleni w pierwszym i najważniejszym, tj. prawidłowym pojmowaniu o Bogu i życiu wiecznym? Jak mogą oni osiągnąć jedność cielesną, jeśli ich dusze są przeciwległe?
W dzisiejszych czasach przyzwolenie na takie małżeństwa, dane ekumenistami (jakoby ze względu na ekonomię/zło konieczne) jak i jurysdykcjami (tylko z nazwy prawosławnymi) nowego i starego stylu, prawie od stulecia opierają się na wytworzonej przez nich ekumenicznej atmosferze w której odstępcę nie nazywa się już słów heretykiem i schizmatykiem, lecz ochrzczonym Chrześcijaninem z siostrzanego Kościoła. Sama ich pseudonauka ekumenizmu jest rozszerzeniem/przesunięciem granic Cerkwi poza granice Kanoniczności i prawidłowego Wyznania Wiary (Credo), w stronę tzw. „ochrzczonych”, z uznaniem ich wszelkich rodzajów „chrztów” dokonanych w imię Boga Trójcy. Niezależnie od wyznawanej prawidłowej/prawdziwej Wiary, uznawania przez nich samych ich obrzędów jako Sakramentów czy też nie, dokonywania ich przez kapłana czy też nie, i niezależnie od obrzędu czy działania wg którego ono się dokonało. Wszystko to, poza innymi przyczynami, jest wynikiem skażeniem rytu chrztu jakie dokonały (oprócz wyjątków) tzw. oficjalne cerkwie prawosławne pod jawnym wpływem praktyki heretyków.
Jeśli jedno ze współmałżonków takiego antykanonicznego mieszanego związku zapragnie przyłączyć się do Prawdziwego Prawosławia, to ojciec duchowy powinien dokładnie zapoznać się z całą sytuacją w takiej rodzinie i skonsultować się ze swoim biskupem, aby tym samym ustanowić prawidłową drogę przyjęcia. W tej sprawie nie ma jednej praktyki; rozpatruje się ją zgodnie z warunkami danego przypadku.
- Jaka jest wg Was, Wasza Najprzewielebniejszość, opinia w kwestii problemu języka liturgicznego i praktyki tłumaczeń na języki nowożytne?
Święci Cyryl i Metody twórcy słowiańskiego alfabetu i cerkiewnego życia oraz nabożeństw w języku mieszkańców Moraw z IX-ego wieku, jak wiadomo, od razu odrzucili błędną opinię o istnieniu „uświęconych języków” – jedynych, którymi można wychwalać Boga. Ci Apostołowie Słowian ustanowili, że każdy naród czci Boga w swoim języku, jak mówi o tym Pismo Święte (patrz. Ps 95,1; Ps 116; Mk 16,17; Filip 2,11 itp.).
Język i pojmowanie Bożego Słowa jak i w ogóle nauki Cerkwi, bez względu na czas i miejsce – w rzeczy samej jest bardzo istotne. Jednak nadrzędną sprawą jest, nie jakość tłumaczenia na ten czy inny współczesny język, lecz sens i prawidłowe rozumowanie języka cerkiewnego zgodnie z cerkiewnym rozumem (ἐκκλησιαστικὴ ἀντίληψη).
Pojmowanie języka uświęconych w Cerkwi tekstów to, po pierwsze, nie kwestia intelektualna i odnosząca się do rozumu, lecz głęboko duchowa. Oczywiście, aby osiągnąć duchowe pojmowanie, należy znać naukę Słowa Bożego, osobiście ją pojąć i korzystać z niej w cerkiewnych nabożeństwach i podczas Boskiej Liturgii.
Aby to osiągnąć rzeczywiście rodzi się potrzeba posiadania tłumaczeń świętych tekstów w języku regionu, jak to widzimy na przykładzie Równych Apostołom naszej Wiary. Lecz to nie takie proste zadanie i powinno się ono dokonać zachowując świętość języka. Język tekstów uświęconych powinien odróżniać się od wulgarnego, używanego na co dzień języka. Należy, aby był ogólnie używanym (tj. dla wszystkich zrozumiałym) językiem danego narodu, a jednocześnie czymś wzniosłymi i odpowiadającym świętości.
Najważniejszym i znaczącym jest to, aby przekazywać duchowy sens uświęconych tekstów, a nie tylko walory językowe; główną uwagę należy zwrócić nie tyle na wiedzę teoretyczną (choć wiedza liturgiczna jest konieczna), co na wewnętrzny, duchowy rozwój/wzrost uczestników/słuchaczy, tj. na poziom ich oczyszczenia od namiętności i otwarcia dla Bożej Łaski.
Dlatego człowiek wierzący powinien być jednocześnie zamknięty na bezpośrednie pokusy diabła z jego pojmowaniem i myślowymi pułapkami, które zasiewa, aby wprowadzić w zbłądzenie. To znaczy, z pomocą doświadczonego ojca duchowego należy podjąć naukę, metodę wstrzemięźliwości, milczenia, odegnania złych myśli i strzeżenia serca przed doświadczającymi namiętnościami, aby odbicie duszy było czystym, aby słowo Boże stało się pojęte sercem człowieka, w rzeczy samej zasiane przyjęło się i wzrosło.
Po przyjęciu boskiego ziarna, należy nad nim pracować, aby wydało ono owoce, a to już nie takie powierzchowne i lekkie dzieło, ale mozolne i delikatne. Aby słowo Boże puściło korzenie i przyniosło wewnątrz nas owoc, konieczna jest gruntowna praca wraz z trudem i modlitwą. By słowo Boże pozostawało wewnątrz nas i przynosiło bogate plony, winniśmy nie być przywiązani do dóbr tego świata, do pieniędzy, słodyczy, świeckich mędrkowań, namiętności. Wszystko to człowiekowi jest wrogie i odciąga od możliwości pojmowania oraz przyjęcia Bożego słowa, a tym samym jego wypełniania.
Wierny i rozumny sługa Boży z uwagą i cierpliwością przyjmuje łaskę w uświęconej atmosferze Cerkwi, aby pojąć wszystko to, co jest czytane i co się dokonuje, by tym samym rozwijać się w poznaniu i doświadczaniu Boga. Tak więc, problem pojmowania cerkiewnego języka nie jest zależny od dobrego czy złego jakościowo tłumaczenia na współczesny język, od jakiegokolwiek miejsca czy regionu, lecz znajduje się wewnątrz człowieka – opiera się na duchowym działaniu wewnątrz nas, abyśmy pojmowali Boże słowo, zachowali i wypełniali je chwalebnie i owocnie.
- Ci, którzy z powodu swej małoduszności lub z nieprawidłowego pojmowania patrystycznej nauki pozostają w „oficjalnym prawosławiu” czy też po kreteńskim tzw. „Soborze” stali się niewspominającymi, nie wyrazili chęci próby przyłączenia się do prawdziwie prawosławnych. Powodem tego po części jest doświadczenie na sobie działania Bożej łaski (np. w czasie chrztu trzykrotnym pełnym zanurzeniem, gdy przyszli z papizmu) w „oficjalnej cerkwi”. Jak Wasza Najprzewielebniejszość patrzy na takie zjawisko?
W rzeczy samej są tacy duchowni i wierni, którzy jeszcze przed zebraniem ekumenistów na Krecie w 2016 r., głosili o tamtejszym skażeniu Prawosławia (κακοδοξία), lecz błędnie przy tym uważając, że nie jest to powód do zerwania cerkiewnej jedności (κοινωνία) z głosicielami takiego skażenia (κακοδοξία). Oczekując tym samym, że może kiedyś będzie zebrany przez nich inny, jakoby prawosławny sobór, który naprawi nieprawidłowe wyrażenia z niektórych dokumentów kreteńskiego zebrania. Pozycja ta – jest niekonsekwentna i jawi się świadomą jednością z nieprawosławnymi, co podlega osądzeniu wg patrystycznej Tradycji Cerkwi Prawosławnej (patrz: dzieła śww. Atanazego Wielkiego, Bazylego Wielkiego, Teodora Studyty, Marka z Efezu i pozostałych).
Pozostali z nich zerwali kontakty z ekumenistami, pozostając w oddzieleniu, w pełnym lub częściowym tego słowa znaczeniu, umniejszając przy tym kwestię cerkiewnego kalendarza. Z przekonania są oni antyekumenistami, lecz do nich nie dociera oczywisty fakt, że kalendarzowa reforma, która była osądzona w XVI wieku przez Wszechprawosławne Sobory, została w 1924 r. wprowadzona niekanonicznie, jednostronnie i bezprawnie przez niektóre Cerkwie Lokalne (przy proteście i przeciwdziałaniu pozostałych). Modernizm ten wprowadzono, aby ekumeniści mogli dopiąć swego, zgodnie z Encykliką z 1920 r. patriarchy Konstantynopola, czyli wspólnie świętować z heretykami, aby tzw. “niewidzialna jedność” stała się widzialna.
Problem cerkiewnego kalendarza nierozłącznie jest związany z praktycznym zastosowaniem ekumenizmu i pojawił się z jego powodu i dla niego. Nie da się oddzielać tego problemu i uważać go za drugorzędny czy nieistotny. Nabranie takiego przekonania pochodzi od uświadomienia (πληροφορία) nie intelektu, lecz serca. Wierzę, że szczerzy, pokorni i prawdziwie kochający Prawdę ludzie dostąpią od Boga przekonania/uświadomienia (πληροφορία) i tym samym przyjdą do naszej Cerkwi prawdziwych Chrześcijan prawosławnych , która zachowuje „prawidłowe i zbawienne wyznanie Wiary” (św. Maksym Wyznawca) wraz z eklezjologiczną pełnią i powszechnością.
Jednoznacznie z całą pewnością wiemy, że tam, gdzie Wiara Prawosławna nie jest wyznawana w wypaczony sposób oraz rzecz jasna jest zachowana kanoniczna i apostolska sukcesja – tam jest i Cerkiew, i pełnia Misteriów, a w szczególności Boska Eucharystia. Tam przebywa Chrystus w całości i w pełni, z niewypowiedzianym bogactwem Swoich boskich darów, Jego niewyrażona siła i dobroć, aby w Duchu Świętym dokonać z Nim pełnej jedności.
Tam, gdzie Wyznanie Wiary ulega wypaczeniu, jak jest to czynione przez fałszywych nauczycieli-ekumenistów, tam jednocześnie są nanoszone rany i na eklezjalność, i na pełnię Misteriów, gdyż są one nierozerwalnie związane i od siebie nierozdzielne. Odpadnięcie od Prawdy danej Cerkwi Bogiem wiedzie do odpadnięcia od samej Cerkwi (patrz. św. Grzegorz Palamas, Odrzucenie listu Ignacego, § 3).
Zbawienna Łaska, Niestworzone Boże Energie, są dawane tylko w prawdziwej Cerkwi Chrystusowej, gdzie zachowuje i przechowuje się nienaruszoną wiarę i nieskalaną Tradycję. Zbawienie oznacza uczestnictwo w Bożych Energiach, które nie pojawią się tam, gdzie z powodu pychy i ludzkiego zwiedzenia istnieje pseudonauka. Ci, niczym pseudostrażnicy, nie zachowali powierzonego im w pieczę, nie uchowali się w posłuszeństwie, pokorze i w miłości, lecz w imię kłamliwej miłości wyobcowanej względem Prawdy, wypracowują swoje pojęcia i teorie o Cerkwi i Zbawieniu, w sposób niezgodny i przeciwległy odwiecznej wierze Cerkwi.
Bóg poprzez Miłosierdzie Swoje i Opatrzność nad całym stworzeniem, przyzywa wszystkich ludzi do zbawienia wewnątrz Jego Jedynego Ciała. Niektórzy dochodzą do pojmowania prawdy stopniowo, szczególnie w naszych czasach ekumenicznego zamętu. Dzieje się tak poprzez wyjątkowe działanie Bożej Łaski dokonujące się w miejscach wątpliwych i cierpiących od zmieszania z pseudonauką. Ona przejawia cierpliwość względem kontaktów ludzi poszukujących z przychylnymi wobec heretyków i z samymi heretykami. Celem Łaski jest oświecenie i skierowanie tych, którzy Ją przyjęli (nie dla spokoju, jakoby doszli do pełni Prawdy) do głębszych pojęć, aby wstąpili tam, gdzie jest Ona wyznawana i zachowywana z całkowitą dokładnością w słowie i czynie.
Prawda Boża otwiera się przed tymi, którzy Ją przyjmują nie pod przymusem, lecz Bogu miłą drogą pocieszenia, aby przyłączyć ich do autentycznego Prawosławia, poprowadzić ich wśród mórz tego życia ku bezpiecznej przystani zbawienia, z możliwością pełnego poznania Chrystusa i uczestnictwa w Jego przebóstwiających Działaniach.
Niech tak się stanie każdemu o dobrej woli, szczeremu badaczowi i poszukiwaczowi Bożej Prawdy i Zbawienia; Prawosławni zaś – utrzymujmy się w Łasce i w Niej wzrastajmy!