Wasza Ekscelencjo, proszę o łaskawe wybaczenie, jeśli niniejszym listem naruszę pokój duchowy Waszej Ekscelencji. Docierają do mnie informują mnie o ciężkich doświadczeniach, które spadły na Cerkiew z powodu tego, że Ekscelencja naruszył granice powierzonej mu władzy cerkiewnej. Bardzo boleję nad tym, że Ekscelencja nie zadał sobie trudu, aby wtajemniczyć mnie w swoje plany co do kierowania Cerkwią. A przecież dobrze Ekscelencji wiadomo, że wcale nie zrzekałem się praw Strażnika Tronu Patriarszego, i, co za tym idzie, Najwyższą Władzę Cerkiewną i ogólne kierownictwo życiem cerkiewnym wciąż należą do mnie. Jednocześnie spieszę oświadczyć, że wraz ze stanowiskiem zastępcy otrzymał Ekscelencja pełnomocnictwa tylko do zarządzania sprawami bieżącymi, do ochrony bieżącego porządku spraw. Byłem głęboko przekonany, że bez uprzedniego kontaktu ze mną nie przyjmie Ekscelencja ani jednej odpowiedzialnej decyzji; żadnych kompetencji prawodawczych Waszej Ekscelencji nie przekazywałem, strzeżenie Tronu Patriarszego należy wciąż do mnie i wciąż jeszcze dobrym zdrowiem cieszy się metropolita Cyryl, a w tamtym czasie żył jeszcze metropolita Agatangel. Dlatego właśnie w swoim rozporządzeniu o wyznaczeniu kandydatów na zastępców nie uznałem za potrzebne wspominać o ograniczonym charakterze ich obowiązków. Nie miałem żadnych wapliwości, że zastępca nie zmieni ustanowionych praw, a jedynie zamieni, by tak rzec – ujawni swoją osobą ten centralny organ, przez który Strażnik Tronu mógłby mieć kontakt z pastwą. System zarządzania, wprowadzony przez Waszą Ekscelencję, nie tylko to wyklucza, ale również likwiduje samą potrzebę istnienia Strażnika Tronu Patriarszego. Takich znaczących kroków cerkiewna świadomość, rzecz jasna, przyjąć nie może. Nie poczyniłem uwag, ograniczających obowiązki zastępcy, w poczuciu głębokiego szacunku i zaufania do wyznaczonych kandydatów, w pierwszym rzędzie wobec Waszej Ekscelencji, licząc w tym również i na mądrość Waszej Ekscelencji. Ciężko mi wymieniać wszystkie szczegóły negatywnego stosunku do zarządzania Cerkwią przez Waszą Ekscelencję: w jego powodu rozlegają się protesty i płacz ludzi wierzących, hierarchów i świeckich. Oczom przedstawia się porażający obraz podziałów cerkiewnych. Poczucie obowiązku i sumienie nie pozwalają nie reagować na takie bolesne wydarzenia i nakazują zwrócić się do Waszej Ekcelencji z jak najbardziej stanowczą prośbą naprawy błędu, którego Ekscelencja się dopuścił, stawiając Cerkiew w poniżające położenie, które spowodowało rozdarcia w jej łonie i pokryło mrokiem reputację jej kierownictwa. Proszę również o odstąpienie od pozostałych posunięć, które przewyższają zakres pełnomocnitwa udzielonego Waszej Ekscelencji. Mam nadzieję, że tego typu postanowienia Waszej Ekscelencji przywrócą w Cerkwi dobrą atmosferę i uspokoją umęczone dusze jej dzieci, a wobec Osoby Waszej Ekscelencji, ku naszej ogólnej radości, pozwolą zachować tę sympatię, którą zasłużenie Ekscelencja się cieszył zarówno jako działacz cerkiewny, jak i człowiek. Niech Ekscelencja całą swoją nadzieję pokłada w Bogu i Jego pomoc zawsze będzie z Ekscelencją. Ze swojej strony ja, jako głowa Cerkwi, wzywam wszystkich kapłanów i działaczy cerkiewnych do wykazania pełnej lojalności we wszystkim, co dotyczy praw i obowiązków obywateli i administracji. Mają obowiązek bez sprzeciwu podporządkowywać się zarządzeniom państwowym, o ile te nie naruszają świętej wiary i w ogóle nie są sprzeczne z chrześcijańskim sumieniem; nie powinni się zajmować jakąkolwiek działalnością antyrządową, nie powinni ani w świątyniach, ani rozmowach prywatnych ani chwalić, ani ganić działań [rządu], ani w ogóle mieszać się do spraw, które nie mają związku z Cerkwią. Ośmielam się jednak mieć nadzieję, że w rzeczywistości nie można wskazać wśród przedstawiciela prawosławnego episkopatu i duchowieństwa ani jednego przypadku tego typu nielojalności. Ani w czasie, gdy bezpośrednio zarządzałem Cerkwią, ani w późniejszym czasie nie było słychać o chociażby jednym przestępstwie politycznym ze strony osób duchownych. Jeśliby takie przestępstwa miały miejsce, to należy przypuszczać, że przeciwko winnym wytoczono by głośny proces sądowy; ale w czasie procesów przestępców politycznych nie wspomina się o przedstawicielach duchowieństwa. Z ochotą i gotowością mogę przyznać, że sam rząd dawno już przekonał się o apolityczności Cerkwi Prawosławnej i Wasza Ekscelencja może sobie wyobrazić: z jakim płaczem odniosą się nasi kapłani, zwłaszcza ci, którzy są męczeni w więzieniach i na zsyłkach, do gołosłownego oświadczenia na temat słów i czynów10 na tle gorzkiej doli, która stała się ich udziałem. W dodatku piszą do mnie, że biskup Bazyli przedstawił Ekscelencji referat na temat tych spraw w moim imieniu, Muszę tu zauważyć, że ani jemu, ani drugiemu mojemu współmieszkańcowi nie dawałem żadnych poleceń dotyczących spraw cerkiewnych. Jeśli chodzi o mnie osobiście, to powiem, że przeszedłem wszystkie rodzaje cierpień, które można sobie wyobrazić, zdawało się, że panuje u mnie tylko jedna pora roku – pora boleści, ale Bóg, jak widać, nie opuszcza mnie. Podtrzymuje moje siły, osłabione w ciężkich warunkach wygnania, wlewa w duszę spokój, który, jeśli bywa zatruwany, to tylko z bólu z powodu Cerkwi. Łaska Boża niech będzie z Ekscelencją, posłusznik waszej Ekscelencji11
M(etropolita) P(iotr)
Przypisy:
10 Chodzi o fragment Deklaracji o “słowach i czynach niektórych kręgów cerkiewnych”, które pociągnęły za sobą “usprawiedliwioną podejrzliwość władzy radzieckiej”.
11 Metropolita Piotr w 1920 roku postryg w stan mniszy przyjmował z rąk metr. Sergiusza.