Pierwsze wzmianki o sposobie przywitania wśród Chrześcijan znajdujemy w Nowym Testamencie, gdzie sam Zbawiciel, gdy ukazał się po swoim zmartwychwstaniu, życzył zgromadzonym pokoju (por. J 20, 19). A posyłając Apostołów na misję, uczył ich ‒ a tym samym i nas ‒ abyśmy: „Do któregokolwiek domu wejdziecie, naprzód mówcie: Pokój temu domowi. A jeśliby tam był syn pokoju, spocznie na nim pokój wasz; a jeśli nie, wróci się do was” (Łk 10,5-6). Jeszcze przed komunistyczną rewolucją, w XIX-wiecznych rosyjskich chłopskich domach można było często usłyszeć przywitanie – „Pokój wam!” (Миръ вамъ), a w odpowiedzi mówiono – „I duchowi twemu” (И духови твоему). Obecnie takie przywitanie jest stosowane wśród białej rosyjskiej emigracji.
Życząc człowiekowi pokoju, dajemy wyraz temu, w jakim stanie ducha powinien znajdować się każdy Chrześcijan – czyli w pokoju z Bogiem i ludźmi. Apostoł Paweł naucza, że poprzez sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym jest się w Bożym Królestwie na ziemi (Rz 14, 17). Aniołowie, głoszący narodziny Zbawiciela, witali pasterzy słowami: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” (Łk 2,14), a Archanioł Gabriel podczas zwiastowania przywitał Marię słowami „Raduj się!” (por. Łk 1, 28). W momencie spotkania Marii i Elżbiety obie kobiety zaśpiewały Magnyficat/Wieliczanije (zob. Łk 1,44-55).
Wspomniane w listach Apostolskich słowa obrazują nam, jak pisemnie witali się apostołowie ze wspólnotami Chrześcijan. Apostoł Paweł: „Tymoteuszowi, miłemu synowi w wierze. Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Gospodzina naszego” (1Tm). Czy do Rzymian: „Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Gospodzina Jezusa Chrystusa” (1,7). Powtarza się przekazanie Bożej Łaski, miłości i pokoju oraz błogosławieństwa. Podobnie czyni św. Jan Apostoł w swoich listach (por. 2 J 3; 3 J 15) i w Apokalipsie (por. Ap 1, 4).
Wśród Greków apostolskie słowa przetrwały w formie: „Błogosławcie!” (Ewlogite!, Eυλογείτε!). Jako odpowiedź można usłyszeć lakoniczne: „O Kyrios!” (Ο Κύριος!) co znaczy „Niech Bóg błogosławi!”. Wśród Słowian ta forma przywitania jest zwyczajowo stosowana wobec kapłana, ale można i trzeba ją stosować wśród wiernych.
Historia słowiańskich, a w tym samym i staropolskich pozdrowień, jak i ich ewoluowanie jest bardzo bogata. W czasach I Rzeczpospolitej oraz na Rusi najpopularniejszym przywitaniem wśród chłopów i szlachty było „pomagaj Bog” skrócone do „pomagabog” ‒ jakże podobne do dziś stosowanego wśród narodu ruskiego „Boh w pomoszcz!” (Богъ въ помощь!), czy tak samo u Greków «Ο Θεος να Βοηθησει” (Ο Theos na woithisi ‒ niech dopomoże Bóg). „Szczęść Boże” kierowano do osób przy pracy co jest po dziś dzień używane jako powszechne przywitanie w Bawarii.
W Polsce szlacheckiej życzono sobie „Daj Bóg dobry dzień”, „Daj Bóg dobry wieczór”, niestety potem skrócone do „Dobry dzień”. Istniało wtedy też wyrażenie „Bóg daj zdrowie”, ale i je zawężono do „bogdaj”, a potem na „bodaj”.
W cerkiewnej praktyce pojawiły się też okazjonalne formuły, tak np. na Boże Narodzenie „Chrystus się rodzi!” (Христосъ родился!) w odpowiedzi można usłyszeć „Wychwalajcie Go!” (Славите Его!). W święto Chrztu Zbawiciela wita się słowami „Chrystus się ochrzcił!” (Христосъ крестился!), a odpowiada „W rzece Jordan!” (Въ рѣкѣ Іорданѣ!). W każde święto na przywitanie i odpowiedź: „Pozdrawiam ze świętem!” (Съ Праздникомъ!). Święto świąt – Pascha oraz następujący po nim okres 40 dni ma zarezerwowane „Chrystus Zmartwychwstał!” – „Zaiste Zmartwychwstał!”. Pierwsza niedziela rozpoczynająca Wielki Post zaczyna się od prośby o przebaczenie za przewinienia i grzechy – „Przebacz mnie grzesznemu!” (Прости мне грѣшному! Έσφαλα! Συγχωρέστε με!), „Niech Bóg przebaczy, i ty mnie grzesznemu przebacz!”. W codziennym użyciu na pożegnanie wśród ruskich było powszechne „Przebacz” („proszczaj”, прощай -те).
Dawniej na polskiej wsi istniało radosne powiedzenie „Gość w dom – Bóg w dom!”, które wobec przybyłych mówił gospodarz. Życząc udanej podróży, mówimy „Anioła Stróża w drodze!” (Ангела Хранителя на дорогу!), a żegnając się życzymy sobie pozostania „Z Bogiem!” (ros. Съ Богомъ!, fr. A Dieu!) „Idź z Bogiem!”, „Wracaj z Bogiem!”, „Zostań z Bogiem!”, „Niech cię Bóg błogosławi/prowadzi!”, „Niech cię ma w swojej opiece!”. Bogobojne kobiety żegnają swoich mężów i synów idących na wojnę znakiem krzyża. Podobnie i rodzice codziennie posyłając dzieci w niebezpieczną (w tym i moralnie) drogę do szkół, czynią nad dziećmi znak krzyża, dając im swój błogosławieństwo i powierzając Bożej Opatrzności.
Witając i żegnając się z kapłanem czy biskupem, należy zwrócić się z prośbą o błogosławieństwo. Nie na miejscu jest witać się świeckimi zwrotami.
Skąd zatem wziął się w Polsce zwyczaj witania się słowami „Sława Iisusu Chrystu”?
Zasięg występowania takiego przywitania obejmuje tylko Polskę, Ukrainę, Słowację i północne Węgry – czyli tereny I Rzeczpospolitej i Królestwa Węgier, a tym samym tereny wpływu Kościoła Rzymskokatolickiego i papieskiej unii (brzeskiej i użhorodzkiej).
Często na prawosławnych z Podlasia odwiedzających inne kraje, gdzie jest prawosławie (np. Białoruś, Serbia, Bułgaria, Grecja, ale i też już w samym Kijowie), którzy nieświadomie zastosują takie przywitanie patrzą jak na… unitów ( tzw. grekokatolików). I słusznie, gdyż przywitanie to jest słowiańskim tłumaczeniem łacińskiego pozdrowienia „Laudetur Jesus Christus. In saecula saeculorum. Amen” ‒ „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Na wieki wieków. Amen”. Do podlaskich domów zawitało ono w następstwie Unii Brzeskiej (1596 r.), po części z winy naszych przodków, którzy odeszli od prawosławia i przyjęli siłą narzuconą dominację papizmu.
Ksiądz Marek Chmielewski w artykule „Uwielbienie w pozdrowieniu” rzuca światło na genezę pochodzenia tego pozdrowienia, „które zrodziło się w środowisku włoskiego bractwa jezuatów. Pierwotnie było to bractwo laików. Jego założycielem był sieneński kupiec z zacnego rodu bł. Jan Colombini (1367). Pod wpływem lektury biografii św. Marii Egipcjanki nawrócił się. Poddawszy się pod duchowe kierownictwo bł. Piotra Petroni, zdecydował się na życie samotne, w radykalnym ubóstwie i surowej pokucie, wskutek czego uważany był za człowieka chorego psychicznie. Jako świecki głosił publicznie wezwanie do pokuty i podjęcia dzieł miłosierdzia, sam zajmując się chorymi i ubogimi. Szybko skupił wokół siebie około siedemdziesięciu zamożnych mieszkańców Sieny. Byli to głównie mężczyźni ze znaczących rodów. Jednakże senat miasta, obawiając się skandalu, usunął ich poza Sienę, ale niebawem zawezwał do opieki nad chorymi i umierającymi podczas zarazy w 1364 roku. Dzięki ustnej aprobacie (papieża) Urbana V w 1367 roku, bractwo zaczęło się szybko rozwijać. Powstało szereg konwentów, także poza Sieną, m.in. w Lukce, Pistoi, Ferrarze, Bolonii, Arezzo, Florencji i Livorno, a nawet w Tuluzie we Francji, gdzie prowadzono życie eremickie. Papież Marcin V w 1428 roku zatwierdził pierwszą regułę jezuatów. W związku z ich osiedleniem się przy kościele św. Hieronima w Sienie, papież Aleksander VI w 1499 roku nadał im nazwę „Jezuaci św. Hieronima”, co sprawiło, że odtąd często nazywano ich także hieronimitami. W roku 1532 papież Klemens VII bullą Sacra religionis sinceritas nadał im przywileje augustianów, zaś Pius V zrównał ich w przywilejach z zakonami żebrzącymi, przez co bractwo formalnie stało się zgromadzeniem zakonnym. Jednakże powolny proces klerykalizacji zakonu, postępujący wbrew pierwotnym założeniom, sprawił, że nie tylko zaniedbano własny charyzmat, ale doszło także do różnych nadużyć odnośnie do święceń kapłańskich. W wyniku tego papież Klemens IX bullą Romanus pontifex z 6 XII 1668 roku definitywnie rozwiązał zakon, który wtedy liczył kilkuset członków w 34 klasztorach na terenie Włoch. Warto wspomnieć, że bł. Jan Colombini wraz ze swoją kuzynką Katarzyną Colombini († 1387), założył także żeńską gałąź bractwa pod nazwą jezuatki lub hieronimitki, dla których duchowym wzorem była św. Maria Magdalena, odznaczająca się pokutą i miłością. Jako zakon, jezuatki przetrwały aż do początku XIX wieku. Jedyny ocalały z wojen napoleońskich klasztor w Lukce w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku został włączony do innej wspólnoty zakonnej. Zaledwie trzystuletnia historia jezuatów i o dwa wieki dłuższa historia jezuatek pozostawiły trwały ślad w duchowości europejskiej. Chodzi tu o rozpropagowanie zwyczaju wzajemnego pozdrawiania się imieniem Jezusa. Właśnie ze względu na to, iż członkowie obydwu wspólnot mieli zwyczaj głośnego pozdrawiania się w ten sposób i częstego powtarzania Imienia Jezus (…), zwłaszcza podczas publicznych modłów lub procesji, nazwano ich jezuatami i — odpowiednio — jezuatkami. Tę praktykę zaaprobował papież Sykstus V bullą Reddituri (1589), udzielając licznych odpustów dla wszystkich, którzy będą pozdrawiać się uwielbiając imię Jezusa Chrystusa. Dzięki temu zwyczaj ten stał się powszechny w całej ówczesnej zachodniej Europie.”
Papież Rzymu Sykstus V (1521-1590)
Papież Sykstus V udzielając indulgencji w dnia 2 lipca 1587 r. ogłosił, że każdemu, kto zamiast świeckiego przywitania zastosuje formułę „Sława Iisusu Chrystu!” skróci po śmierci o 50 dni przebywania w czyśćcu (patrz PE t 63 str. 299). W Kronikach miasta Żywiec znajdujemy zapis mówiący, że przywitanie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” zostało wprowadzone listem papieskim z XVIII wieku. 1 maja 1827 roku pojawił się tam zapis o tym, że w kościołach tego miasta odczytano list papieski zalecający pozdrawianie się w ten sposób na ulicach i w domach odpowiadając „Na wieki wieków. Amen”. Za stosowanie tego pozdrowienia można było wtedy uzyskać od papieża nawet 100 dni odpustu. Na początku XX wieku liczba odpustów za ten czyn wzrosła do 300 dni (patrz religijna ulotka Wrocław nr 13/17 46).
Jak podaje ks. Chmielewski – „Założyciel jezuatów w wielu listach, kierowanych głównie do mniszek z klasztoru Santa Bonda koło Sieny, podkreślał, że częste uwielbianie Jezusa Chrystusa przez powtarzanie Jego imienia, dogłębnie przemienia duszę i prowadzi ją do mistycznego zjednoczenia. Kontemplacja i uwielbienie, towarzyszące częstemu powtarzaniu imienia Jezus w typowym dla nich pozdrowieniu, odzwierciedlało duchowość zinterioryzowaną i afektywną, nawiązującą do ówczesnego nurtu devotio moderna”. Warto tu dodać, że z duchowości jezuatów (zwłaszcza na jej pobożność dla imienia Jezusa) czerpała mistyczka i stygmatyczka Katarzyna ze Sieny. Ta nieszczęsna kobieta, ogłoszona w Kościele Watykańskim świętą, przeżywała cielesne ekstazy, orgazmy i seksualne zbliżenia jakoby z Jezusem. Z tego samego miasta zakonnik Bernardyn znany z noszenia złotej tabliczki monogramem rozpowszechnił “Najświętszy kult imienia Jezus”. Niektórzy jak choćby Savanrola widzieli w tym formę praktyk magicznych oraz idolatrię.
W papieskiej teologii podkreśla się że formuła „Sława Iisusu Chrystu!” ma właściwości legitymizujące przynależność społeczną a tym samym włączające wygłaszającego takie powitanie do papieskiego Kościoła. „Toteż – jak pisze ks. Chmielewski – zazwyczaj każde środowisko ma charakteryzujący je sposób czy nawet rytuał wzajemnych pozdrowień i powitań. Zgodnie z tym, na przykład, służby mundurowe pozdrawiają się salutując, a w pewnych szczególnych sytuacjach dodatkowo posługują się hasłem identyfikującym ich przynależność do określonego oddziału czy grupy operacyjnej. Podobną funkcję legitymizującą spełnia (…) tu pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus…” [Sława Iisusu Chrystu!], które jest znakiem rozpoznawczym człowieka wierzącego, uświadamia mu przynależność do wspólnoty Kościoła Watykańskiego.
Drugi charakter tej aklamacji wyraża się aktem modlitewnej kontemplacji uwielbienia Imienia Bożego. Jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego, „uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (KKK 2639). Dlatego witanie się taką formułą jest aktem czczenia Bożego Imienia, nieustannego w czasie i w miejscu kontemplacją przeciwstawną modlitwie Jezusowej (znanej na hezychastycznym Wschodzie). Nieustanna doksologia, która na Zachodzie przeistoczyła się w formę „uwielbienia” dla samego uwielbienia, może prowadzić poprzez samo zachwyt do upadku w pychę. Najwyraźniej widać to we wspólnotach protestanckich, które zbierają się „w grupki dla uwielbienia” z czasem wpadają w spirytualistyczne transy charyzmatyków (jawne opętanie przez demona). „Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, co czyni wolę Ojca mego, który jest w niebiosach, ten wejdzie do królestwa niebieskiego” (Mt 7,21).
XVII-wieczny fresk sufitowy Bacciccia (G. B. Gauliego) Tryumf i kult Imienia Jezus, ukazujący adorację imienia Jezus przez aniołów i świętych.
Sam ks. Chmielewski porównuje jezuackie częste i publiczne wymawianie, a obecnie znane jako powitanie („Sława Iisusu Christu!”) do wschodniej modlitwy Jezusowej, choć jest to błędne porównanie, gdyż w rzeczy samej modlitwa Jezusowa po wyznaniu (pierwsza jej cześć) trzyma człowieka w poczuciu grzeszności i nakierowuje myśli na serce (druga jej część).
„Sława Iisusu Chrystu!” pierwsze słowa po włosku wypowiedziane 16 października 1978 roku do ludu przez kardynała Karola Wojtyłę wybranego na papieża przez konklawe.
Podczas homilii Jana Pawła II wygłoszonej 20 czerwca 1983 r. na lotnisku w Muchowcu papież zaapelował do wiernych: „…Niech z polskich ust nie zniknie to piękne pozdrowienie „Szczęść Boże”, „Sława Iisusu Chrystu!”. Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazujcie w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest nasza chrześcijańska godność. Nie dopuście, aby ją wam odebrano – bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie – jak u dobrego gospodarza – miejsce na rzeczy dawne, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków…”.
Czy prawosławni chrześcijanie powinni używać tego wezwania? Z całą pewnością powinno się etapowo powracać do apostolskiego pierwowzoru, do bogatej i nieskażonej tradycji cerkiewnej w tym i staropolskiej. Święci Ojcowie trzymali się zasady zacierania podobieństw z heretykami, aby tym samym dać ludowi widzialną różnicę. Było to na tyle ważne, że doprowadziło do zdarzenia, kiedy to Święci Ojcowie na jednym z synodów postanowili usunąć z kalendarza post proroka Jonasza (trwał 10 dni), aby w ten sposób podkreślić ludowi odrębność od heretyckich sąsiadujących struktur.
Nie jest też argumentem, że w samym Kościele Watykańskim taka forma za sprawą Jana Pawła II ustąpiła niemiecko-śląskiemu „Szczęść Boże” (Grüβ Gott!), a przez to jest mniej spotykana, więc jakoby do zaadoptowania przez prawosławie. Wiele wspólnot tradycjonalistycznych okołowatykańskich jak np. lefebryści i sedewakantyści czy starokatolicy po dziś dzień używają takiego pozdrowienia i walczą o nie. Istnieją jeszcze i rodziny rzymskokatolickie (watykańskie), które w niedzielę po powrocie z kościoła witają się taką aklamacją.
Co znamienne powszechnie używane na zachodniej Ukrainie „Sława Iisusu Chrystu!” przerodziło się w czasach Ukraińskiej Republiki Ludowej (1917-1920) w ramach ukraińskiego etnofiletyzmu (nacjonalizmu) w „Sława Ukrajini!” – „Herojam sława!” oraz „Sława naszomu Banderi!”. W 2018 roku prezydent Petro Poroszenko projektem ustawy wprowadził takie przywitanie w wojsku co niedługo potem zastosowali podczas pobytu na Ukrainie Jarosław Kaczyński (2013) i Donald Tusk (2019).
Na koniec dodam, że niedopuszczalne jest używanie przez wiernych (laikat) formuł kapłańskich, jak np. „Chrystus pośród nas! Jest i będzie” (Христосъ посреде насъ! Есть и будетъ), zarezerwowane wyłącznie dla kapłanów podczas sprawowania Św. Liturgii. Podobnie pozdrowienie „Chrystus Zmartwychwstał” zostało przyporządkowane ustawem (regułą/typikonem) Cerkwi do określonego okresu roku liturgicznego. Odwoływanie się do kilku zdarzeń z życiorysu św. Serafina z Sarowa nie daje prawa do samowolnego wywracania tradycji Cerkwi. Święty zastosował wyjątek (ekonomię) ze względu na potrzebę pasterską, a nie aby ustanawiać nową praktykę. Nie na miejscu jest też tworzenie nowych pozdrowień jak choćby dodawanie do jezuackiego „Sława Iisusu Christu! – Smiert` Antichristu!”
Kościół Watykański odznacza się skonkretyzowaniem w każdym aspekcie życia jego wiernych. Swoboda jest zamieniona precyzyjnym formalizmem. Prawosławnym w Polsce nie jest potrzebne stałe i niezmienne, a przy tym narzucone przez heretyckich papieży, hasło na przywitanie. Warto używać dawnych chrześcijańskich formuł a ich mnogość daje możliwość do tworzenia i łączenia autentycznych i płynących od serca pozdrowień chrześcijańskich.
lMP