Polska historiografia zwala główną winę upadku 1RP na prorosyjskich magnatów oraz Rosję, właściwie pomijając zaangażowanie Austrii i Prus. Lecz jak na rozbiory i zniknięcie z mapy patrzył rosyjski historyk Paweł Dimitriewicz Brjancew (1845-1912)?
Brjancew zajmował się głównie historią Zachodniej Rusi oraz najnowszą (oczywiście z perspektywy jego czasów) historią Polski, a nasz artykuł jest napisany na podstawie pracy “Очеркъ паденія Польши”, wydrukowanej po raz pierwszy w Wileńskim Kalendarzu na 1895 rok, a później przedrukowanej jako samodzielne wydanie. Daty podane poniżej są podane zgodnie z rosyjskim oryginałem, więc mogą występować różnice spowodowane przez kalendarze.
Upadek Polski, zdaniem Brjancewa zaczął się wraz z wejściem na tron Zygmunta III, który był srogim katolikiem, a jego doradcami i najlepszymi kumplami byli jezuici. On to posłuchał ich rad i postanowiono odgórnie przeprowadzić unię na ziemiach Korony oraz Litwy. Jakie były kulisy Unii Brzeskiej oraz jej skutki można dokładnie przeczytać w książce Mikołaja Hajduka “Unia Brzeska 1596”, która dostępna jest za darmo w PDF w internecie.
Unia, do której Zygmunt przygotowywał się prawie 10 lat okazała się w zasadzie wielkim niewypałem. Jak podawał profesor Uniwersytetu Petersburskiego i wybitny bizantynista Wasilij Wasilewskij – w samym Wilnie na 25.000 prawosławnych, unię przyjęło nie więcej niż 10 osób. Wprowadzenie unii najbardziej odcisnęło się na ludności ruskiej zamieszkującej ziemie, będące własnością panów-katolików.
W 1620 roku na sejmie w Warszawie, deputowany z Wołynia i lokalny sekretarz królewski Lawrentij Drewinskij wygłosił płomienną mowę w obronie prawosławia, którą skwitował tym, że, jeśli Polska nie przestanie prześladować prawosławia, to czeka ją Sąd Boży.
“150 lat minęło od tego czasu, kiedy Drewinskij wezwał Polaków na Sąd Boży za ich bezprawne poczynania w odniesieniu do prawosławno-ruskiej ludności Rzeczypospolitej. Dawno zszedł z tego świata. Zeszło i sześciu królów polskich, jeden za drugim. Zapomniana mowa ruskiego deputowanego Ziemi Wołyńskiej, zapomniane zostały i ostatnie słowa jego przemowy. Lecz pomimo tego Sąd Boży nad Polakami przybliżał się regularnie i nastąpił za czasów panowania Stanisława Poniatowskiego, siódmego króla po śmierci Drewinskiego.” – P.D. Brjancew
Po śmierci Augusta III Katarzyna II napisała swoim posłom w Warszawie, by użyli swoich wpływów, aby królem został jeden z dwóch kandydatów: stolnik litewski Stanisław Poniatowski lub książę Adam Czartoryski, syn Augusta wojewody ruskiego. Powstały trzy partie: saksońska, francuska i rosyjska. Tej ostatniej przewodzili Czartoryscy.
Ostatecznie jak wiemy zwyciężył Stanisław Poniatowski, którego zwycięstwo uradowało także króla pruskiego Fryderyka II, który wysłał pismo carycy Katarzynie, by nie dopuściła do wprowadzenia jakichkolwiek reform w Polsce, oraz nie znosiła zasady Liberum veto. Brjancew stwierdza, że Fryderyk II dużo bardziej pragnął całkowitego unicestwienia Rzeczpospolitej, niż Katarzyna, zwłaszcza że zajęcie ziem zachodniej RP scaliłoby obie części jego królestwa. Co ciekawe również Fryderyk wpadł na pomysł, by w walce o ziemie Rzeczypospolitej użyć argumentu o religii i jej prześladowaniu, co później Katarzyna wykorzystała. Duży wpływ miał też biskup Georgij Konisski, obecny na koronacji carycy, który pisał jej pisma o prześladowaniu prawosławia w Rzeczypospolitej.
Brjancew zwraca uwagę na wysokie wykształcenie Poniatowskiego oraz jego umność i fakt bycia polskim patriotą, co u polskich historyków jego okresu było praktycznie niespotykane, o czym sam wspomniał. Ciekawym jest jeden z cytatów Naruszewicza, biskupa, który po koronacji w rozmowie z Poniatowskim stwierdził, że przez ograniczone prawa króla, ten nic nie może zrobić, a jego przeznaczeniem jest “cierpieć za cudze grzechy” i być “celem wystrzałów nienawiści”. Całą wypowiedź zapisał w swojej książce “Historia narodu polskiego”.
Poniatowski, zgodnie z rozkazem carycy, miał równouprawnić niekatolików z katolikami. W marcu 1765 roku zebrał się sejm i gdy tylko prymas Lubelski, przewodniczący sejmu, wspomniał o tej sprawie szlachta zaczęła się wydzierać, że król nie jest katolikiem, liberum veto i tak dalej (xD). Po tej sytuacji Polacy zaczęli postrzegać prawosławnych jako główną przyczynę zależności politycznej ich kraju od Rosji. W tym czasie jezuici (którzy stanowili także większą część wyższego duchowieństwa) zaczęli niejawnie rozpowszechniać wieść, że szlachta powinna się zjednoczyć w obronie umierającej ojczyzny i katolicyzmu, niszczonego przez “schizmatyków” i ich bezbożnych roszczeń np. równości wobec prawa. Zgodnie z tymi radami na Litwie, Białoursi i Małorusi rozpoczęły się prześladowania prawosławnych.
Najgorzej było na Małorusi, gdzie szlachta posługiwała się wojskiem do pacyfikacji ludności, która ponownie sprzeciwiła się uniatyzmowi. Wtedy też do miasteczka Żabotyn udał się Mokrzycki, wikariusz unickiego metropolity, oraz pułkownik Woronicz, dowódca dużego oddziału wojska. Zebrali oni wszystkich na placu i ogłosili, że kto nie przyjmie unii zostanie poćwiartowany. Następnego dnia, w święto Przemienienia Pańskiego lud tłumnie poszedł do Cerkwi a po Liturgii wrócił do domów, pokazując Polakom, że gotowi są umrzeć za wiarę. Mokrzycki i Woronicz nie odważyli się spełnić groźby. Pojmali tylko sotnika miasta i odrąbali mu głowę, mówiąc, że z Żabotynem rozprawią się kiedy indziej. Mokrzycki i Woronicz później krążyli po całej Małorusi zastraszając i mordując prawosławnych, o czym dowiedziała się Katarzyna II i wysłała pismo Repninowi, by wymusił na władzy równouprawnienie wyznań w Rzeczpospolitej.
W 1766 znów zebrał się sejm i znów podniosły się krzyki. Najbardziej protestował nuncjusz papieski oraz biskup krakowski Sołtyk. Katarzyna II dowiedziawszy się o wynikach sejmu, posłała do Repnina kolejne pismo, gdzie stwierdziła, że jeśli Polacy nie będą mieli tyle rozsądku, by zrównać prawa niekatolików z katolikami, to ona może zaoferować im zsyłkę na Sybir.
W tym czasie zawiązały się dwie konfederacje: prawosławna w Słucku i protestancka w Toruniu. Również Polacy-katolicy założyli wiele konfederacji i łącznie było ich wówczas około 200. W Rzeczpospolitej zarzął rządzić chaos. Postanowił to wykorzystać Repnin, który zebrał wszystkie maleńskie konfederacje w jedną, zwaną radomską, którą zaczął przewodzić Radziwiłł i domagała się zwołania sejmu i zrównania praw niekatolików z katolikami.
W 1767 konfederacji radomskiej udało się zwołać sejm, lecz ponownie, gdy doszło do tematu zrównania praw podniosły się krzyki. Tym razem skończyło się tak, że Repnin kazał aresztować głównych krzykaczy: biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, kujawskiego biskupa Załuskiego i dwóch Rzewuskich – ojca i syna. Nie minęły nawet 3 miesiące od zakończenia sejmu, w mieście Bar zawiązała się katolicka konfederacja, która chciała przywrócić poprzedni stan, czyli uprzywilejowanie prawne katolików. Przewodzili nimi podoslki biskup Adam Krasiński i starosta Kazimierz Puławski. Obaj oni potajemnie, bez wiedzy króla i Repnina, objeżdżali Rzeczpospolitą i podburzali ludność przeciwko prawosławnym, co
zaowocowało prześladowaniami.
Na prześladowania ludności zareagowało dwóch Małorusów – Maksym Zaliznjak i Iwan Gonta. Jak głosi ukraińska pieśń ludowa, Maksym Kozak Zaliznjak “zibraw wijśka sorok tysjacz w misti Żabotyni, obstupyly horod Umań u odnij hodyni”, co zakończyło się rzezią księży, panów i Żydów w mieście. Obecnie polska historiografia zwala całą odpowiedzialność za te wydarzenia na Rosję, nawet prawosławny historyk Antonii Mironowicz.
Żydzi, panowie i księża byli w strachu, myśląc że powróciły czasy Chmielnickiego. Polski rząd łącznie z królem nie wiedział co robić. Ostatecznie zdecydowano się poprosić Katarzynę II o wprowadzenie wojska na teren Rzeczpospolitej by opanować kozaków. I tak w 1770 roku wojsko pod dowództwem Suworowa weszło w granicę Rzeczpospolitej i bardzo szybko pokonało kozaków i zabrało się za pacyfikację innych buntów zbrojnych, czyli katolickich konfederacji. Konfederaci zwrócili się o pomoc do Francji, która przysłała kilku oficerów pod dowództwem Dumouriezа, który po tym co zobaczył w Polsce znienawidził Polaków, a obyczaje konfederatów nazwał “azjatyckimi”. W listach do francuskiego ministra pisał, że Polacy nie robią nic innego poza, cytując Korwina, “żarciem i życiem” a w wojsku nie ma żadnej dyscypliny. Pisał też, że konfederaci napadają na swoich, grabią chłopów i biją ich do śmierci, co wyraźnie przeczy deklaracji konfederacji barskiej, na którą niektórzy lubią się powoływać i twierdzić, że tego przestrzegano. Dumouriez na końcu stwierdził że “wśród konfederatów nie znalazł żadnego przyzwoitego człowieka, poza Litwinem Boguszem”. Bogusz był jednym z przyjaciół Radziwiłła, którego z kolei Dumouriez nazwał “prawdziwym zwierzęciem”. Po trzech miesiącach francuski dowódca wrócił do ojczyzny.
W 1771 roku Suworow zniszczył główne siły konfederatów, a na początku 1772 roku zapanował w Polsce spokój. W tym czasie Austria pod rządami Marii Teresy zajęła swoimi wojskami dwa polskie starostwa, w których znajdowały się bogate kopalnie w Bochni i Wieliczce. Na zapytania posłów Rosji i Prus, odpowiedziała, że ta ziemia jest własnością Węgier, tylko w 1412 roku, Polska bezprawnie ją przejęła. Wtedy Fryderyk II, pod pretekstem obrony swoich włości przed epidemią panującą w południowej Polsce, wprowadził swoje wojska, na te ziemie polskie, które były mu potrzebne. Katarzyna II zareagowała niezadowoleniem, jednak wiedziała także, że zarówno Prusy i Austria nie poprzestaną, na tym co obecnie zdobyli i będą dalej odkrawać sobie kawałki Rzeczpospolitej. Fryderyk II wysłał do Rosji swojego brata Heinricha, by ten namówił carycę na rozbiory Polski, co jak wiemy się udało. Do projektu włączono także Austrię i w 1772 podpisano akt rozbiorowy, który na polskim sejmie przedstawił rosyjski poseł Sztakelberg, mówiąc, że jeśli Polska go nie uzna, wybuchnie wojna.
– To grabież! Przecież wyście tego nie wywalczyli! – powiedział ktoś na sejmie.
– Tak, to prawda – powiedział Sztakelberg, – ale jeśli nie podpiszecie, to wtedy wywalczymy.
– Ale my nie możemy prowadzić wojny! Nie mamy pieniędzy ani wojska!
– To wasza sprawa, a nie nasza.
– Poskarżymy się Europie!
– Skarżcie się. Ale nie zapominajcie, że Rosja, Prusy i Austria są silniejsze od Europy, i jak będzie trzeba zniszczą i Europę – spokojnie odpowiedział rosyjski poseł.
I faktycznie poskarżono się Europie, jednak Europa nie zwróciła na to uwagi. Wolter oraz Mably uznali ten akt nawet za zwycięstwo wolności nad fanatyzmem religijnym.
W skutek pierwszego rozbioru Rosja uzyskała wschodnią Białoruś, Austria Galicję a Prusy Pomorze bez Gdańska i Torunia. Po rozbiorze Rzeczpospolita wciąż była silnym państwem, równym Francji. Powstała silna strona opozycyjna wobec króla, pod przewodnictwem Branickich i Czartoryskich, która nie dopuściła do wielu reform z sejmu 1776 roku. Rosja nie mogła nic zrobić, pomimo próśb króla, gdyż prowadziła wtedy wojnę z Turcją. Opozycja wiedząc, że Rosja jest zajęta, zaczęła zwalczać wpływy rosyjskie w Rzeczpospolitej zwracając się do… króla Prus! Fryderyk II uradował się wielce i obiecał opozycjonistom, że odbierze Austrii Galicję, a Rosji wschodnią Białoruś, a w zamian weźmie sobie Gdańsk i Toruń. Fryderyk wiedział, że Polacy są naiwni i łyknął to bardzo chętnie, więc nie przejmował się nawet tym, jak odbić ziemie od Austrii i Rosji. Rozmowy Prus i polskiej opozycji toczyły się trochę czasu.
Katarzyna II wpadła na pomysł sojuszu z Polską przeciwko Turcji i z tym roszczeniem wysłała Sztakelberga na sejm, który odbył się w 1788 roku. Spotkał się tam z posłem pruskim, Buholcem, który również chciał przedstawić Polakom propozycję sojuszu. Widząc nastawienie Polaków, rosyjski poseł, nawet nie przedstawił swojej prośby, gdyż zaraz podniosły się krzyki, że to król Prus broni interesów Polski i jest jej zbawicielem, a Rosja głównym wrogiem. Skąd my to znamy?
Na sejmie przegłosowano powstanie stutysięcznej armii. Jak zauważył profesor Sołowjow, był to czysty populizm, gdyż roczne dochody państwa wynosiły wówczas 18 milionów złotych, a samo stworzenie takiej armii, kosztowałoby Polskę 50 milionów. Rosja nie mogła nic zrobić, ze względu na dwie prowadzone wojny, a Sztakelbergowi przykazała, by nie wchodził w drogę Polakom, bo jeszcze nadejdzie słuszny czas. Wiedząc, że Rosja nic nie zrobi, Polacy zabronili rosyjskim wojskom przejścia przez granicę, oskarżyli Katarzynę II o buntowanie chłopów przeciwko panom i aresztowali prawosławnego biskupa Wiktora Sadkowskiego. Na końcu wydalili z warszawy samego Sztakelberga.
W tym czasie powstała tzw. partia liberalna, znajdująca się pod francuskim wpływem. Przewodniczyli jej Ignacy Potocki, Małachowski, Kołłątaj i Sapieha. W 1791 wnieśli swój projekt reform do sejmu, jednak nie został przyjęty. Postanowili poczekać na Wielkanoc, aż posłowie rozjadą się po domach. Rozjechali się także liberałowie, jednak postanowili wrócić w niedzielę św. Tomasza, wiedząc, że większość przeciwników nie zdąży wrócić na czas. Postanowiono wtedy zwołać sejm i przepchnąć reformy. Na sejmie zjawiło się 100 osób, wśród których przeważali liberałowie. Wystąpił między innymi Ignacy Potocki, który miał ze sobą dwie depesze – jedną z Hagi, a drugą z Petersburga. Przeczytał je na głos, a wynikało z nich, że Rosja planuje rozbiór Polski. Depesze były sfałszowane w Warszawie (czego dowodził chociażby Słowjow w “Паденіе Польши”), jednak posłowie tego nie wiedzieli. “Co robić? Przyjąć projekt i jesteśmy uratowani, jest za nami cała Europa!”
I projekt liberałów został przyjęty. Najważniejsze jego postanowienia to wolność wyznania, dziedziczność władzy, likwidacja Liberum veto oraz zrównanie praw stanów społecznych. Te reformy z 3 maja 1791 roku przeszły do historii jako “konstytucja 3 maja”. Przeciwnicy reform, którzy przybyli kilka dni później, natychmiast zawiązali konfederację w Targowicy, której przewodniczył hetman Branicki, Feliks Potocki i Rzewuski.
Z reform nie był zadowolony Fryderyk Wilhelm II, król Prus (Fryderyk II Wielki już wtedy nie żył), gdyż wiedział że gdy w Polsce zapanuje trwały ład, to Gdańska ani Torunia nie dostanie. Zwrócił się do Austrii i okazało się, że Austria również krzywo patrzy na reformy. Oba kraje postanowiły zwócić się do Rosji.
Tymczasem przedstawiciele Targowicy, zwrócili się zarówno do papieża jak i do Rosji z protestem przeciwko konstytucji. Prosili carycę o przysłanie wojsk i likwidację swoich przeciwników politycznych. Katarzyna II poczuła, że nastał słuszny czas, by mogła się zemścić za poprzednie wyczyny Polaków. Również z Rzymu przyszła odpowiedź, że papież bardzo niezadowolony jest sytuacją w Polsce (z powodu wolności religijnej) i chciał nawet nałożyć na Polskę interdykt, czyli zakaz odprawiana mszy. Polacy zwrócili się o pomoc w wojnie z Rosją do Prus i Austrii, jednak nie doczekali się tam pomocy.
Rzeczpospolita ledwo zebrała 40.000 wojska i podzieliła je między dwóch generałów – krewnego króla, Józefa Poniatowskiego, oraz Kościuszkę. Wojska polskie pomimo dzielnej walki, nie dały rady ponad dwukrotnie liczniejszej armii rosyjskiej. W ciągu trzech miesięcy wojska rosyjskie zajęły Wilno, Kowno, Grodno i na koniec Warszawę. Wówczas doszło do drugiego rozbioru Polski, na którym Rosja zyskała okręg Wołyński, Podolski i Miński, a Prusy dokładnie to co chciały, czyli Gdańsk i Toruń (wraz z ich okręgami).
By zatwierdzić kolejny rozbiór zwołano sejm w Grodnie, który zebrał się 13 września 1793 roku. Po burzliwych rozprawach, postanowiono przełożyć sprawę rozbiorów na następny dzień. Polacy planowali wyjechać z miasta w nocy, lecz okazało się, że całe miasto było pełne rosyjskich żołnierzy. Kolejne zebranie sejmu odbyło się 14 września. Wszyscy milczeli. Pełnomocnik rosyjski Siwers ogłosił, że posłowie będą siedzieć tak długo, aż uznają rozbiór. Minęło kilkadziesiąt godzin ciszy, aż odezwał się Akwicz, poseł z Krakowa, który stwierdził, że “milczenie oznacza zgodę”. Tak przebiegł drugi rozbiór Polski.
Następnego dnia Rzeczpospolita podpisała porozumienie z Rosją, na mocy którego nie mogła rozpoczynać wojny ani zawierać pokojów bez zgody Rosji. Nie mogła także przeprowadzać reform wewnętrznych bez zgody Rosji. W Polsce na stałe zagościło rosyjskie wojsko.
“Kraj był znacznie mniejszy, jednak pomimo dużego okrojenia dalej miał potencjał by dążyć do rozwoju, jeśli nie politycznego, to ekonomiczno-społecznego.” – P.D. Brjancew
Nie minęły trzy miesiące od sejmu w Godnie, a w Warszawie zawiązało się tajne kółko rewolucyjne, które dążyło do przywrócenia granic sprzed 1772 roku. Na jednym ze swoich zebrań mianowali oni Kościuszkę dowódcą powstania oraz nadali mu uprawnienia dyktatorskie. Sprowadzono Kościuszkę z Drezna, gdzie wówczas mieszkał, do Krakowa gdzie z początkiem marca 1794 roku zaczął formować amirę. W trzy tygodnie zebrał on oddział 7 tysięcy ludzi, z czego 5 tysięcy stanowili kosynierzy. Do armii dołączył potem jeszcze oddział około 2 tysięcy żołnierzy. Kościuszko pokonał zaskoczoną armię rosyjską pod Racławicami i ogłosił swój uniwersał, w którym wezwał wszystkich do walki z Rosją.
Zwycięstwo Kościuszki miało największy odzew w Warszawie, gdzie natychmiast zaczęły powstawać tajne organizacje, które łączyła osoba Jana Kilińskiego. Dowiedział się o tym generał Igelsztrom, dowódca oddziałów rosyjskich w Warszawie. Wezwał do siebie Kilińskiego, jednak ten odparł wszelkie zarzuty, a generał mu uwierzył i puścił wolno. Sam Kiliński w swoich zapiskach pisał, że miał ze sobą sztylet by zabić Igelsztroma, jednak nie miał odwagi tego zrobić.
Kiliński po uwolnieniu zaczął działać jeszcze energiczniej. Ze swoimi współpracownikami pragnęli dokonać rzezi rosyjskich żołnierzy stacjonujących w warszawie. Ten pomysł postanowili zrealizować w prawosławny Wielki Tydzień.
6 kwietnia 1794 w Wielki Czwartek w Warszawie miała miejsce rzeź żołnierzy rosyjskich. O 4 rano spiskowcy napadli na jedną z rosyjskich wart i błyskawicznie ją wyeliminowali. Jeden z batalionów rosyjskich był wybity w cerkwi na nabożeństwie. Później spiskowcy aresztowali króla Stanisława Poniatowskiego i wszystkich ministrów, których postanowili zabrać do Kościuszki. Napadnięto też na dom Igelsztroma, jednak udało mu się uciec z Warszawy. W Wilnie na pierwszy dzień Paschy, w noc z 10 na 11 kwietnia, również miała miejsce rzeź Rosjan. Łącznie w Warszawie i Wilnie zginęło około 7100 żołnierzy rosyjskich, z czego większość była bezbronna i zabita podstępnie. Uratowało się jedynie 5 oficerów.
Katarzyna II dowiedziawszy się o wydarzeniach w Warszawie i Wilnie, wysłała do Rzeczpospolitej trzy armie, z czego jedna była połączona z armią pruską.
Pierwsza walkę rozpoczęła armia generała Knorringa wysłana na Litwę. Po dwóch nieudanych szturmach udało się okrążyć miasto, z którego uciekły wojska polskie, co kompletnie zszokowało mieszkańców, którzy wysłali delegację do generała z prośbą o litość. Wojska rosyjskie zaczęły wkraczać w głąb miasta. Polacy powitali Rosjan klęcząc. Knorring pojechał do Klasztoru Świętego Ducha, zszedł z konia, ucałował krzyż trzymany przez przeora i zwrócił się do klęczących Polaków: “Imperatorowa Katarzyna ma do wszystkich prośbę – wstańcie!”. Polacy wstali i zaczęli krzyczeć “wiwat!”, a potem rzucili się całować strzemiona rosyjskim oficerom. Powstanie na Litwie zakończyło się.
Po porażce Kościuszki pod Szczekocinami i Chełmem, wiedział, że będzie musiał zmobilizować chłopstwo. Jeździł po wsiach, agitował, kazał walczyć za ojczyznę, lecz nic z tego nie wyszło. Chłopi nie rozumieli czym jest “ojczyzna” i co niby wspólnego mają z panami. Również szlachta zaczynała z nieufnością patrzeć na Kościuszkę, zwłaszcza gdy ten wydał tzw. uniwersał połaniecki, po którym panowie jeszcze gorzej zaczęli odnosić się w stosunku do chłopów.
Po licznych walkach z oddziałami polskimi Rosjanie, pod dowództwem Suworowa, stanęli pod Warszawą 22 października 1794 roku. Armia Rosyjska liczyła 20 tysięcy żołnierzy, zaś obrona Warszawy 30 tysięcy i 100 armat. Suworow rozpoczął szturm, zakończony wieczorem sukcesem – Polacy oddali miasto po krótkiej walce. Gdy armia rosyjska przechodziła przez Warszawę, Polacy krzyczeli “wiwat Katarzyna, wiwat Suworow”. O Suworowie i tzw. rzezi Pragi już pisaliśmy wcześniej.
Wraz z wejściem wojsk rosyjskich do Warszawy, rząd rewolucyjny przestał istnieć. Większa część jego członków uciekła za granicę. Stanisław Poniatowski wysłał pismo do Katarzyny II, w którym oddał los Polski w ręce Rosji. Dyplomacja rosyjska, pruska i austriacka zaczęły rozmowy na temat istnienia Rzeczpospolitej, które postanowiono zakończyć, gdyż uznano, że Polska nie jest zdolna do samodzielnej władzy politycznej, ponieważ wówczas rządzi anarchia. I tak Rosja otrzymała Litwę (bez Białegostoku), Prusy Warszawę i okolice, a Austria Kraków i okolice.
13 września 1795 roku akt trzeciego rozbioru podpisały Rosja, Austria oraz Prusy, a 14 listopada Stanisław Poniatowski abdykował.
“I tak minęło równo 175 lat odkąd deputowany Drewinskij wezwał Polaków przed Sąd Boży za ich nieprawości wobec prawosławnych mieszkańców Rzeczpospolitej, a Sąd Boży dopełnił się nad Polską.” – P.D. Brjancew
Pod sam koniec swej pracy Brjancew stawia pytanie “Czemu Polska upadła?” i przytacza w odpowiedzi opinie polskich(!) historyków i nie tylko, niektórych nawet pamiętających te wydarzenia:
1) Wielogórski – anarchia, będąca pochodną demokracji szlacheckiej
2) Staszic – brak jakichkolwiek reform przez praktycznie cały okres istnienia Rzeczpospolitej
3) Naruszewicz – sąsiedzi, zwłaszcza Rosja
4) Niemcewicz – nierozsądność szlachty, wytworzenie jeszcze większej granicy między szlachtą a ludem
5) Lelewel – narodziny arystokracji; działalność jezuitów i prześladowania niekatolików
6) Moraczewski – “gdyby Polska nie była państwem katolickim, to by nie zginęła”
7) Dzieduszycki – nie doprowadzenie do końca myśli Zygmunta III, czyli pozostawienie w państwie niekatolików
8) Szujski – głupota szlachty
9) Bobrzyński – anarchia, moralny upadek i regres inteligencji
Koniec swojego artykułu Brjancew kończy stwierdzeniem, że do upadku Polski doprowadziło zastąpienie władzy monarchy demokratyczną władzą szlachty.
Wiestnik Słowiański