„Nie pokładajcie ufności w książętach, ani w synach człowieczych, w których nie ma zbawienia.“ (Ps 145, 3)
Nie wolno nam absolutnie ufać istotom ludzkim w kwestii naszego zbawienia, bez względu na godność, jaką posiadają. Ludzie są zmienni. Dziś są święci, jutro – wprost przeciwnie. Dzisiaj – grzesznicy, jutro – praworządni. Należy absolutnie ufać Bogu i w Nim pokładać naszą nadzieję na zbawienie. „Szczęśliwy, któremu Bóg Jakuba jest pomocą, kto ma nadzieję w Panu Bogu swoim“ (Ps 145, 5). Ludzie często bywają zdradliwi, a tego, kogo obecnie podziwiamy jako świętego i cnotliwego, potem możemy oglądać upadłym, podczas gdy ktoś inny, kto nie miał wcześniej dobrej reputacji, może okazać się wartościowy i stały.
Święta Walka* (2Tm 4,7) Prawdziwie Prawosławnych Chrześcijan od początku aż do dziś ukazuje wielką liczbę podobnych przypadków. Ale jeśli zagłębimy się we wszystkie schizmy, które miały miejsce na łonie Prawdziwie Prawosławnego Chrześcijaństwa, odkryjemy, że winny jest zarodek kultu herosów. Ten zarodek żyje w nas i kiedy znajdzie dogodne warunki, doprowadza do zarazy. Zbadajmy zatem te chorobotwórcze warunki, abyśmy byli w stanie się ich ustrzec.
Pierwszym symptomem schorzenia jest wymóg posiadania ojca duchowego o opinii cnotliwego człowieka, chociaż ta cecha przejawia się tylko w zewnętrznym wyglądzie. Tutaj nie ma znaczenia jego wnętrze, ale obraz zewnętrzny. Aby to osiągnąć, wystarczy, by nie stał się powodem nieprzychylnych komentarzy. Następnie koniecznym jest, by duchowy przewodnik miał wokół siebie wąski krąg dzieci, które respektują i szanują go. Do pewnego stopnia jest to zrozumiałe.
Jednakże, to zwyrodnienie objawia się, gdy duchowe dzieci stają się uczniami lidera. Odbywa się to w następujący sposób: lider-ojciec duchowy prawdopodobnie posiada cechę, która przyciąga ludzi. Może być ascetą, gorliwcem, krasomówcą lub dobroczyńcą. Ale może być też po prostu błyskotliwy, knując sztuczki, dzięki którym wzbudza podziw swych duchowych dzieci. Na początku może być prawdziwie cnotliwy. Jednakże możliwe jest, że w rzeczywistości jest pełen nienawiści, starannie ją ukrywając i nadmiernie akcentując pozytywne strony. Cóż, wtedy zalążek kultu herosów otacza duchowe dzieci, które znajdują się w jego najbliższym otoczeniu. Zaczyna się schlebianie. Gdy bliskie środowisko starca składa się z mnichów lub mniszek, a on poddaje się zarazie pochlebstw, wtedy pojawia się choroba.
Jeśli starzec odrzuca pochlebstwa, rozbija chmurę schlebiania i utrzymuje pochwały na bezpieczny dystans, wtedy jest uratowany. Jednakże, jeśli starzec nie sprzeciwia się temu, wtedy – niestety! Tworzy się nikczemny krąg, w którym starzec pobudza w swoich wielbicielach czołobitność, a potem odbiera ją z powrotem jako kadzidło pochlebstw. Wtedy, nawet jeśli starzec jest wciąż cnotliwym człowiekiem, staje się oszołomiony dymem komplementów, zaczyna wierzyć, że posiada zdolności, których nie ma. Daje się przekonać, że jest nowym świętym Markiem Efeskim, nowym prepodobnym Teodorem Studytą, nowym prepodobnym Maksymem Wyznawcą, nowym filarem prawosławia.
Bliski krąg uczniów („cherubinów“ i „serafinów“ starca!) z zapałem podejmuje się głoszenia o wspaniałych możliwościach tym, którzy znajdują się w odleglejszym kręgu. Wokół lidera wytwarzają się zogniskowane okręgi. Najodleglejsze składają się z „nowonawróconych“, do których docierają „promienie“ starca po wzmocnieniu ich przez „cherubinów“, „serafinów“, „siedmioskrzydłych aniołów“ itd. Określają go jako „Nauczyciela“, „Świętego Ojca“, „naszego Ojczulka“ i „świętego Starca“. Ponad tą ogłoszoną „świętością“ jest tylko Bóg, od którego otrzymuje on Boże natchnienie. Żaden autorytet cerkiewny nie przewyższa „świętego Ojca“ – ani biskupi, ani synod. „Nawet, gdyby anioł z nieba“ przemówiłby przeciwko naukom cudownej osoby starca „niech będzie przeklęty“ dla jego uczniów, którzy podlegają psychologii tłumu.
Zdjęcia „Starca“ całkowicie pokrywają ściany jego uczniów, podobnie jak plakaty piosenkarzy i sportowców w sypialniach współczesnej młodzieży. A wielbiciele mają w swoich komórkach więcej zdjęć „świętego Starca“ niż ikon Chrystusa! Oświadczają bez rumienienia się, że gdziekolwiek ich „Starzec“ pójdzie, oni podążą za nim, nawet gdyby poszedł do piekła! Cokolwiek wspaniały „Starzec“ powie, jest rozpatrywane jako dogmat wiary. Wymyślają coroczne święta „Starca“, jego ikony powstają jeszcze za jego życia, a po jego śmierci kości są przenoszone w złotych szkatułach jak arka przymierza! Jego grób jest otaczany czcią, a jego przedmioty osobiste wręczane jako nagrody. Nikt nie zostaje włączony do grona jego uczniów, jeśli nie upadnie na kolana, by pokłonić się przed zmyśloną ikoną Starca, którą sami stworzyli.
Najtragiczniejszym skutkiem jest wpływ na samego Starca, który przez pochlebstwa z kręgu bliskich stał się kolejnym złotym cielcem czczonym przez tłum. Prawdopodobnie pochlebcy ponoszą większą odpowiedzialność niż sam Starzec, który był kierowany prze nich ku innym nielegalnym zachowaniom, takim jak schizma lub podział. Doprowadzili, by uwierzył, że jest „Zbawcą“ Cerkwi!
Intensywne modlitwy i nieustanna uwaga są nieodzowne, aby nikt nie znalazł się w sytuacji takich ludzi, a szczególnie ważnym jest, by wszyscy nasi duchowni wystrzegali się pochlebstw. Nasi starożytni przodkowie mieli rację, kiedy twierdzili, że „bali się pochlebstw i opowiadali się po stronie wron, bo wrony jedzą ciało, podczas gdy pochlebstwa rozrywają duszę na kawałki“.
Focjusz biskup Marathonu
(obecnie metropolita Dymitriadu)
Tłum. z ang. F.A.
_______
[*] – Apostoł Paweł nakazuje chrześcijanom, żeby toczyli walkę z grzechem w nich samych (List do Rzymian 6), i walkę ze złymi duchami (List do Efezjan 6:10-18). „Staczaj dobry bój wiary; zdobywaj życie wieczne, do którego jesteś wezwany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków”(1Tm 6,12), oraz „Dobry bój stoczyłem, zawodu dokonałem, wiarę zachowałem.” (2Tm 4,7).