Dzisiaj Cerkiew wspomina nowych męczenników i wyznawców którzy ponieśli prześladowania i śmierć za prawosławną wiarę pod panowaniem bezbożnego komunistycznego systemu. W dobie współczesnej, kiedy ekumeniści zachwycają się “powrotem do korzeni” oraz odkrywaniem “prawdziwego kościoła pierwszych wieków” nie zdajemy sobie na co dzień sprawy z tego, iż nie minęło jeszcze 100 lat od straszliwych prześladowań, rzezi i bestialstwa które możemy bez wątpienia przyrównać tym z samych początków chrześcijaństwa. O ile tamte zrodzone na gruncie religii pogańskich mogły by mieć jakieś usprawiedliwienie, o tyle te zrodzone w dobie współczesnej na gruncie dwudziestu wieków zdawało by się “chrześcijańskiej cywilizacji ” – usprawiedliwienia takowego mieć nie mogą.
W 1981 roku owe nieprzebrane rzesze nowych męczenników kanonizowała Ruska Cerkiew Zarubieżna. Dokonał tego metropolita Filaret, który sam po latach okazał przynależeć do grona świętych – kanonizowany przez Prawdziwie Prawosławne Cerkwie.
Nie upłynęło od owej kanonizacji 20 lat, jak potomkowie – duchowi i cerkiewni synowie – tych którzy przyłożyli rękę do owych mordów, bez zająknięcia uznali kanonizację dokonaną przez Prawdziwie Prawosławną Cerkiew Zarubieżną której to “kanoniczność” i “ortodoksyjność” sami negowali. Nie było by w tym jednakże nic dziwnego gdyby owi duchowi potomkowie poprzez pokajanie odwrócili się i wyrzekli się czynów swoich “cerkiewnych” ojców. Niestety oni nie tylko się ich nie wyrzekli, ale i do chwili obecnej usprawiedliwiają moralnie zdradę potrzebą uratowania Cerkwi. Ot i istota herezji sergiańskiej jaka zwieńczyła schizmę dokonaną przez metropolitę Sergiusza na bazie której Stalin zbudował współczesny Patriarchat Moskiewski.
Bazując już na nowej heretyckiej nauce przypisującej “cerkiewnym” zdrajcom zasługę brania na siebie grzechu w celu “ratowania” Cerkwi przed totalnym unicestwieniem, w jedną noc, kiedy wiatr historii zmienił kierunek, przemalowali się z popierających bolszewicki ustrój na demokratów i patriotów. Dzięki temu bez najmniejszego zażenowania do swego cerkiewnego kalendarza wpisali celebrację wspomnienia tych męczenników i wyznawców którzy ich stalinowskiej sukcesji nie uznawali za apostolską, owych świętych którzy za cenę tortur i śmierci odrzucali wszelką cerkiewną komunię z nimi samymi.
Wielu z owych męczenników uważało państwo sowieckie za zbiorowego antychrysta, a jej czerwoną cerkiew za cerkiew antychrysta. Niech losy ich będą dla nas otrzeźwieniem pozwalającym dostrzec zbliżający się czas nadejścia jego samego, niech pozwolą nam dostrzec jego nową cerkiew, już nie ograniczoną terytorialnie – jak było to za czasów komunizmu – ale rozlaną poprzez ekumeniczną herezję na tradycyjnie jeszcze niecałe 100 lat temu prawosławne patriarchaty!
Prawosławni Katolicy