„Prawosławie albo śmierć” – meandry konfliktu wokół monasteru Esfigmenu[i].
Sedno sporu między chrześcijańskim Wschodem i Zachodem zasadza się na kilku punktach natury historyczno-doktrynalnej. Wielka Schizma 1054 roku była efektem kilkuwiekowych sporów drążących świat chrześcijański tamtych czasów. Główne punkty zapalne do dzisiaj są niezmienne: prymat i nieomylność biskupa Rzymu, oraz główna kość niezgody – zasada filioque, która nieobecna jest w, uświęconym tradycją pierwszych siedmiu soborów powszechnych, symbolu nicejsko-konstantynopolitańskim. Warunek pogodzenia jest dla prawosławia równie niezmienny: Rzym musi wyrzec się herezji i powrócić na łono prawowitego, Jednego, Powszechnego i Apostolskiego Kościoła przechowywanego w prawosławiu.
Nawiązanie dialogu między Rzymskimi katolikami a Cerkwią w 1964 roku wywołało gwałtowny protest niektórych środowisk prawosławnych. Flagowym hasłem tego antyekumenicznego ruchu stało się zawołanie „prawosławie albo śmierć”, przyświecające czcigodnym mnichom z klasztoru Esfigmenu. Oni to, nie bacząc na konsekwencje, wyklęli patriarchę, przestali wymieniać jego imię podczas Świętej Liturgii, uznając, że wspiera on Herezję Herezji – ekumenizm. W artykule tym przedstawię koleje losu buntowników z Góry Athos, ukazując, że dialog nie zawsze jest możliwy i słuszny. Nie będzie to jednak tyle dialog na linii rzymscy katolicy – prawosławni, lecz naświetlenie trudnej relacji prawosławnych środowisk antyekumenicznych, uosabianych w postaci mnichów z Esfigmenu, z proekumenicznym, sprzyjającym Watykanowi patriarchatem Konstantynopola. Ukażę, jakimi oszczerstwami okraszano doniesienia o niezłomnej postawie mnichów, jak i racji, które im samym przyświecały, a które w dzisiejszych czasach stają się coraz bardziej egzotyczne w dobie powszechnego panowania poprawności politycznej.
Omawiany spór między Konstantynopolem a podległym mu klasztorem na Górze Athos, na ogół datuje się już na styczeń 1964 roku, kiedy to w Jerozolimie doszło do pierwszych spotkań, w duchu ekumenizmu przepajającego Sobór Watykański II, patriarchy Konstantynopola Atenagorasa z Pawłem VI. Tak naprawdę nie jest jasną sprawą, kiedy dokładnie datować wypowiedzenie posłuszeństwa przez Esfigmenczyków. Może to być wspominany rok 1964, ale i grudzień roku 1965, kiedy miało miejsce zdjęcie obopólnych anatem, rzuconych przez chrześcijański Wschód i Zachód w 1054 roku. Kolejni patriarchowie, Dymitr i Bartłomiej I, zgodni z ideą paktowania z Watykanem, podtrzymywali swój negatywny osąd na temat mnichów, którzy mieli śmiałość sprzeciwić się dialogowi. Jak pisze Marcin Piekarski, jeden z polskich przedstawicieli Cerkwi Prawdziwie Prawosławnych Chrześcijan w Helladzie[ii] – pod której jurysdykcje podlega obecnie Esfigmenu: „Historia tego jest dość bardziej złożona. W 1965 roku po ogłoszeniu «zniesienia» anatem eucharystyczną jedność z patriarchatem zerwała połowa z atoskich monasterów, wśród nich rzecz jasna był i Esfigmenu. Część «niepokornych» namiestników (ihumenów) patriarcha zamienił przez siebie podesłanymi. Reszta zgodziła się na propozycje patriarchy, że sporne kwestie rozstrzygnie Sobór – do którego nie doszło. W 1972 roku monaster Esfigmenu przerwał jedność z pozostałymi monasterami, które powróciły do jedności z patriarchą, zaś w 1974 monaster ten przyłączył się do greckich hierarchów i ich wiernych, którzy nie przyjęli reformy cerkiewnego kalendarza”[iii].
Jak pisze jeden z redaktorów portalu Prawosławny Partyzant[iv], mnisi, nie wymawiając imienia patriarchy podczas Świętej Liturgii, nie dopuszczają się żadnego uchybienia względem tradycji Świętej Góry. Owszem, wedle tradycyjnych ustaleń, atoscy mnisi mają obowiązek oddawać cześć patriarsze Konstantynopola, który jest ich duchowym zwierzchnikiem. Odstępstwo jest jednak możliwe, a nawet wskazane, jeśli dopuszcza sie on grzechu herezji. Tak też czynią mnisi, uznając Bartłomieja za heretyka i masona. Podczas Świętej Liturgii nie pada imię prawowiernego zwierzchnika Góry Athos, a mnisi w momencie, gdy powinno ono paść, czynią krótką pauzę. Jak pisze Marcin Piekarski: „mnisi spytani o tę znaczącą ciszę odpowiadają, że chociaż odcinają się od heretyckiego patriarchy Konstantynopola, to pragną również zachować pełnię atoskiej tradycji, stąd ta cisza, nie zastąpiona imieniem obecnego zwierzchnika”[v].
W oszczerstwach pod adresem mnichów Esfigmenu brylowały nie tylko proekumeniczne media katolickie, dla których niezrozumiałym była postawa prawosławnych mnichów wiernych ortodoksji, lecz również niektóre środowiska prawosławne. Uderza fakt, że włodarze patriarchatu Konstantynopola nigdy nie zasiedli z mnichami do rozmów nad zaistniała sytuacją, nie pragnęli rozwiązać tego konfliktu na drodze dialogu. Zamiast niego mnichów zwie sie radykałami, fundamentalistami, schizmatykami, raskolnikami, ultrakonserwatystami. Sugeruje się, że nie tylko włodarze Cerkwi, ale i społeczność Republiki Mnichów uważa ich za „talibanów Atosu”[vi]. Oskarża się ich o to, że ihumen Metody, stojący na czele społeczności Esfigmenu, został wybrany w niezgodny z atoskim prawem sposób[vii].
W relacjach przeciwników sporu pobrzmiewają nie tylko szydercze nuty, ale również brak znajomości realiów omawianego tematu. Wyśmiewane jest także hasło, które przyświeca mnichom – „prawosławie albo śmierć”. Porównuje się je do propagandowego okrzyku komunisty Fidela Castro –„socjalizm albo śmierć”[viii]. W tej kwestii przywołam uwagę, którą raczył był udzielić mi pan Marcin Piekarski. Napisał on: „dodam jeszcze, że często mówi się, że wywieszana na murach monasteru Esfigmenu flaga z napisem «Prawosławie albo śmierć» jest w swej treści fanatyczna. W rzeczy samej osoby, które tak mówią, nie znają historii i tradycji Grecji. Oficjalną dewizą greckiego państwa jest hasło „Wolność albo śmierć!” (Ελευθερία ή θάνατος) (…) Dla osób wierzących w Grecji, prawosławna (ortodoksyjna) wiara jest wolnością, wolnością dającą nadzieję na zbawienie. Innymi słowy tamtejsi mnisi wierzą, że bez ortodoksji nie może być zbawienia. I rzecz jasna nie chodzi tutaj o terroryzm czy fundamentalizm. Mnisi jak dotąd nikogo z nieprawosławnych nie zabili”[ix].
Doniesienia na temat sytuacji z Góry Athos ubarwiane są często obrazem agresywnych, fanatycznych fundamentalistów i szaleńców gotowych na wszystko – nawet wysadzenie w powietrze swojego ukochanego monasteru. Przedstawia się ich jako groźnych, zacietrzewionych rebeliantów, którzy nie zgadzają się na działania świątobliwego patriarchy i Unii Europejskiej, których włodarze ubolewają nie tylko nad łamaniem dialogu ekumenicznego, ale i za stawianiem tamy liberalnej fali zalewającej współczesne chrześcijaństwo. Stąd też częste, sfałszowane doniesienia o mnichach używających do walk w obronie monasteru koktajli Mołotowa, a nawet karabinów maszynowych. Oskarża się ich również o nieszanowanie zabytkowego kompleksu budynków klasztornych, które zajmują[x]. Z pełnym przekonaniem rzec można jednak, iż spór między patriarchatem Konstantynopola, a mnichami Esfigmenu toczy się o podejście do takich kwestii jak modernizm, nihilizm, niezgoda na herezję błędnie pojmowanego ekumenizmu. W odwecie stosuje się wobec konserwatywnych obrońców prawosławia zwyczajowe w takich przypadkach oskarżenia o schlebianie antysemityzmowi, antyislamizmowi, faszyzmowi, ksenofobii, a przede wszystkim antykatolcyzmowi i antyliberalizm.
Konflikt zaognił się 14. 12. 2002, kiedy to Bartłomiej (zasiadający na tronie patriarszym od 22.10.1991) uznał mnichów za schizmatyków. Tym samym sprawił, że, jako ekskomunikowani, wyklęci z Cerkwi, tracą oni możliwość zajmowania miejsca w klasztorze na Górze Athos. W Tekście Wysiedleni mnisi z 9 stycznia 2003, portal kosciol.pl, słowami Jarosława Charkiewicza, donosił: „Wcześniej, w połowie grudnia, Patriarcha Konstantynopolitański, któremu jurysdykcyjnie podlega Święta Góra, ogłosił, iż mnisi z tego monasteru zostają odłączeni od Cerkwi i ekskomunikowani”[xi]. Autor dodawał: „Greckie władze administracyjne, które formalnie nie mają prawa mieszania się w sprawy wewnętrzne Atosu, oficjalnie poinformowały braci z Monasteru Esfigmenu, iż mają go opuścić do 28 stycznia 2003 r.”[xii]. Mnisi zareagowali, wydając w tej sprawie oświadczenie. W dokumencie spisanym na przełomie 2002/2003 roku ubolewali nad uznaniem ich za schizmatyków i wykluczeniem z Cerkwi. Wskazywali jednak, że aby postanowienia synodu były prawomocne, muszą być zgodne z postanowieniami świętych Kanonów Cerkwi Prawosławnej, a im, ich zdaniem, sprzeniewierza się Bartłomiej. Zarzucali również patriarsze chęć bycia nieomylnym, niczym biskup Rzymu. Pisali: „Ponadto musimy podkreślić, że to nie tron czyni Patriarchę ale raczej wyznawanie Prawosławia i praktykowanie wiary ortodoksyjnej. Ta prawda jest oczywista, gdyż tron Patriarszy zajmowany był wielokrotnie przez zboczonych i heretyckich Patriarchów w przeszłości, co każdy może przeczytać w historii Kościoła. Tak więc stanowczo oświadczamy wszystkim prawosławnym wierzącym, jak już czyniliśmy to w przeszłości, że Patriarcha Bartolomeusz oraz członkowie jego Synodu są przesyceni nieprawosławną mentalnością. Oderwawszy samych siebie od Prawdy Ewangelii, przestali reprezentować święte Kanony i Tradycję Cerkwi Prawosławnej”[xiii]. Mnisi po raz kolejny stanowczo uznawali Kościół katolicki za heretycki, podobnie jak i heretyckie, i uwłaczające symbolowi nicejsko-konstantynopolitańskiemu, są jakiekolwiek pertraktacje z przedstawicielami katolików. „Co więcej, bluźnierczo bratają się i włączają do wspólnoty wszystkie bezbożne religie jako pochodzące od tego samego Boga”.[xiv] I dalej: „Na zakończenie, ci, którzy nas wyrzucają, powinni pamiętać słowa świętego Teodora Studyty, św. Jana Chryzostoma, którzy za wrogów Boga uważali nie tylko heretyków ale również tych, którzy za nimi się opowiadają. (PG 99, 1049a) My zatem rozważyliśmy naszą odpowiedzialność przed Bogiem i ludźmi i stanowczo zdecydowaliśmy dzięki łasce Bożej nie opuszczać naszego monasteru w żadnym wypadku. Postanowiliśmy nie wypełniać nigdy żądań tych, którzy domagają się naszego usunięcia. Aby to osiągnąć mamy jako Strażniczkę i Obrończynię Świętej Góry Bogurodzicę, która wezwała nas do Swojego Ogrodu, prowadząc i dając siłę do naszych zmagań.
Nigdy nie zdradzimy cię, umiłowane Prawosławie,
Nigdy nie wyrzekniemy się ciebie, pobożne dziedzictwo
naszych Ojców,
Bo urodziliśmy się w tobie i w tobie żyjemy,
I w tobie odejdziemy z tego świata,
Jeżeli przyjdzie pora, dziesięć tysięcy razy poświęcimy
nasze życie za ciebie”[xv].
Ponadto, w dokumencie tym, mnisi nie bali się jednoznacznego nazywania ekumenizmu herezją, lub wręcz herezją herezji, zdradą prawosławia. Ubolewali nad postawę pozostałych 19 monasterów, z których część jawnie wspiera patriarchę, a reszta, chociaż pozornie przeciwna ekumenizmowi, patrzy przez palce na represje dotykające Esfigmenu. Mnisi wskazywali i ostrzegali, że konflikt z Bartłomiejem jest zapowiedzią utraty autonomii przez Athos. Zdaje się to być kwestią bezdyskusyjną w świetle dotychczasowych represji ze strony zwierzchników duchowych, jak i pojawiających się – nie tylko dotyczących Esfigmenu, lecz i całej wspólnoty Świętej Góry – prób nacisków dokonywanych przez Unię Europejską oraz środowiska feministyczne[xvi]. Im to bowiem wysoce zaczęła doskwierać zasada Avaton, czyli uświęcona tradycją, istniejąca od zarania społeczności zasada niewpuszczania na teren republiki – boskiego ogrodu Bogurodzicy – kobiet, jak i jakichkolwiek istot płci żeńskiej.
Kolejny rozdział represji został napisany w 2005 roku. Wtedy to patriarcha przekazał prawo własności do klasztoru nowej, świeżo powołanej wspólnocie Esfigmenu. Nie została ona oczywiście uznana przez prawowitych mnichów klasztoru i nie wpuścili oni ich na teren monasteru. Jak podaje portal Prawosławny Partyzant, nowe, alternatywne bractwo Esfigmenu, uznające Bartłomieja, miało otrzymać obietnicę uzyskania, dzięki jego wstawiennictwu, dotacji z Unii Europejskiej na renowację i prace archeologiczne na terenie monasteru, na kwotę sięgającą 1mln 300tys euro. Oni to też mieli rozgłaszać plotki, chętnie podejmowane przez prasę, o mnichach broniących się za pomocą karabinów maszynowych i koktajli Mołotowa[xvii]. Pojawiły się nawet spreparowane, zdaniem samych mnichów, zdjęcia, które miały uwierzytelniać te tezy. Mnisi z Esfigmenu stanowczo zaprzeczali. „Igumen prawdziwego bractwa wydał list w którym napisał, że chodzące słuchy o mniszych walkach z bronią w ręku są jawną i obmyśloną prowokacją”[xviii]. Jak pisała redakcja Prawosławnego Partyzanta: „Przeciwko temu co się dzieje na Świętej Górze Atos wypowiedział się nowostylny metropolita Kalabrytski i Egialijski Ambrosios (Lenis), który napisał: «Wzywam do zaprzestana prześladowania mnichów z Prawdziwego Monasteru Esfigmenu ze Świętej Góry Atos… i oświadczam, że nie zgadzałem się i nie zgadzam się na poczynania patriarchy Bartłomieja względem owych mnichów…». W obronie prześladowanych w swym liście do władz Grecji zwrócił się również starostylny grecki biskup Kiprianos Orejski (Metropolia Oroposu i Fili)”[xix].
Kolejne wyroki sądu, nieprzychylne nastawienie reszty społeczności Góry Athos, szturmy policji spotykały się ze stanowczym oporem czcigodnych mnichów. W marcu 2012 roku sąd II instancji w Thessalonice wydał karę 2lat i 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu “za posiadanie i użytkowanie broni oraz dotkliwe uszkodzenie ciała”[xx]. Rewelacje o rzekomym posiadaniu broni i bomb przez esfigmeńczyków dementowała nawet Święta Rada Góry Athos. Strona polskiego monasteru w Ujkowcach, za portalem Romfea, podawała, że 20 września 2012 roku siedmiu mnichów Esfigmenu zostało skazanych przez trzeci sąd pierwszej instancji miasta Saloniki wyrokiem na sześć miesięcy więzienia. Jak donosiło źródło, wyrok wydano na podstawie „zajęcie siłą i utrzymywanie w swoim posiadaniu budynku przedstawicielstwa monasteru Esfigmenu w Karei”[xxi].
Mnichom wielokrotnie grożono użyciem siły. Groziły władze Athosu[xxii], groził patriarcha – namawiający nieprzekonanych do rozwiązań siłowych, aby poparli jego postulaty – groziły i władze świeckie[xxiii]. W zeszłym, 2013 roku kolejne oblężenie monasteru rozpoczęło się 16 lipca. Uniemożliwiano wychodzenie mnichom do pracy w polu, jak i wejście do środka pielgrzymom[xxiv]. Ataki nasiliły się 23 lipca. Z kolei w dniu 29 lipca 2013 odcięto mnichom wodę, próbowano staranować buldożerami bramę wjazdową do klasztoru, zastawiono wszelkie wejście na teren przybytku. W czasie szturmu monaster okupowany był przez 80 policjantów. Tego dnia prokurator zażądał, po raz kolejny, opuszczenia gmachu i oddanie go alternatywnemu bractwu uznającemu patriarchę Bartłomieja. Atak udało się mnichom odeprzeć, ranny został jeden z nich. Jak napisała wtedy redakcja Prawosławnego Partyzanta: „Na naszych oczach ekumeniści zdejmują maskę «ekumenicznej miłości» i niszczą tych, którzy otwarcie bronią naszego Świętego Prawosławia”[xxv].
W związku z zaistniałą sytuacją mnisi opublikowali oświadczenie: „dziś otrzymaliśmy wiadomość, według której mamy przekazać administracji Karies nasze przedstawicielstwo, na co my jednoznacznie odpowiadamy μολὼν λαβέ! (Przyjdźcie i weźcie!). My nie opuścimy i nie oddamy naszego Konaku, choćby z tego powodu, że «nowe bractwo» swoimi czynami chce wytłumaczyć się z wziętej od UE dotacji. W tym czasie, kiedy oni zajmują się tymi kredytami niech zostawią nas w spokoju w naszych modlitwach. Niektórzy uważają nasze życia za stracone… dlatego my – 108 mnichów historycznego monasteru Esfigmenu ostrzegamy, że – żywi Konaku nie oddamy.”[xxvi] Jak podaje przywoływany portal, wzmożenie zamieszania wokół Esfigmenu wiązało się z obecnością patriarchy Cyryla na Athosie[xxvii], jak i z planowaną wizytą papieża Franciszka[xxviii], która miała mieć miejsce we wrześniu 2013 roku. Esfigmeńczycy są solą w oku ekumenicznie nastawionych władz cerkwi, więc po raz kolejny spotkały ich nieprzyjemności ze strony władz.
Według aktualnych informacji, udzielonych mi przez pana Marcina Piekarskiego, który nie raz gościł w monasterze Esfigmenu, mnisi odcięci są od świata, nie maja telefonów, mają problemy z dostarczaniem korespondencji, kuleje tez dostęp do leków, nie wpuszczani są lekarze, zmarli grzebani są bez dokumentacji lekarskiej. Mnisi po przekroczeniu granicy Republiki, nie mają możliwości powrotu. Odcinana jest im woda, a ich zachowanie jest krytykowane przez Bartłomieja jako „niegodne zakonników nieposłuszeństwo”[xxix]. Oskarża się ich o posiadanie broni, bezprawne zajmowanie klasztoru, oszustwa podatkowe, odmowę wpuszczania na teren klasztoru grup archeologów[xxx]. Esfigmeńczycy deklarują, że „chcą jedynie spokojnie żyć i modlić się w swoim klasztorze”[xxxi]. Jednakowoż, nie mają zamiaru opuszczać swojego ukochanego monasteru. Co będzie dalej z mnichami? Zdaje się, że naciskom i represjom nie będzie końca. W świetle zbliżających się kolejnych spotkań na linii patriarchat Konstantynopola – Watykan, czy planowanego na 2016 rok VIII Soboru panprawosławnego, sytuacja może być, niestety, tylko gorsza.
Miłosz Wiśniewski
absolwent kulturoznawstwa
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznania
Dziękuje panu Marcinowi Piekarskiemu i redakcji serwisu Prawosławny Partyzant za nieocenioną pomoc, jakiej udzielili mi przy powstawaniu tego artykułu.
[i] Chciałbym na wstępie wytłumaczyć czytelnikom, dlaczego artykuł ten powstał wyłącznie na podstawie analizy materiałów prasowych i artykułów zamieszczonych na prawosławnych serwisach internetowych oraz informacji udzielonych mi prywatnie, na drodze korespondencji, przez osobę posiadającą informacje z pierwszej ręki. Fakt ten ma prostą przyczynę – brak jest jakichkolwiek publikacji w języku polskim, czy to monografii, czy artykułów naukowych, na temat omawianej sprawy. Wynika z tego więc również sprawozdawczy ton i charakter tego tekstu. Forma ta skłonić ma do refleksji nad kwestią, czy wychwalany dialog w obrębie chrześcijaństwa, jak i dialog międzyreligijny, jest możliwy w każdym przypadku, czy słuszne są jego podstawy, i czy powinien odbywać się on za wszelką cenę.
[ii] List prawosławnego wyznania wiary pana Marcina Piekarskiego, ukazujący jego drogę z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego do greckiej, antyekumenicznej Cerkwi starostylnej, dostępny jest do ściągnięcia w formacie pdf. na jego stronie www.maptys.wordpress.com, zob. List prawosławnego wyznania wiary, www.maptys.wordpress.com, 02.03.2013.
[iii] Źródło własne
[iv] Obecnie portal znaleźć można pod adresem www.redakcjapartyzant.wordpress.com
[v]Komentarz Marcina Piekarskiego z dnia 30.07.2013 do tekstu Ekumeniści w natarciu. Atak na Esfigmen, www.redakcjapartyzant.wordpress.com, 29.07.2013.
[vi] Grecja: Mnisi-rebelianci z Góry Atos oskarżeni o brak troski o zabytki, info.wiara.pl, 03.08.2007.
[vii] Sytuacja jest jednak zgoła odmienna. Ihumen Metody wybrany został bowiem przez glosowanie wśród samych mnichów – zgodnie z tradycją, w przeciwieństwie do reszty klasztorów, które od czasu intronizacji Bartłomieja, zostają obsadzane wskazanymi przez niego osobami. Metody posługę rozpoczął w 1999 roku. Został wyświęcony przez starostylnych hierarchów Cerkwi Prawdziwie Prawosławnych Chrześcijan w Helladzie, czyli Cerkwi, której jurysdykcji, po odrzuceniu zwierzchnictwa Konstantynopola, poddali się mnisi Esfigmenu. Na jej czele stoi obecnie Kallinikos Sarantopoulos. Od 1969 roku ma ona łączność z Rosyjską Zagraniczną Cerkwią Prawosławną. Esfigmenu weszło pod ich zwierzchnictwo już w krótkim czasie po wypowiedzeniu posłuszeństwa Atenagorasowi. Zob. ESFIGMENU: OBLICZA PODZIAŁU + komentarz, www.redakcjapartyzant.wordpress.com, 15.08.2013.
[viii]D. Bruncz, Prawosławie albo śmierć, ekumenizm.pl, 14.05.2005.
[ix] Źródło własne.
[x] Zob., Grecja: Mnisi-rebelianci z Góry Atos oskarżeni o brak troski o zabytki, info.wiara.pl, 03.08.2007.
[xi] J. Charkieiwcz, Wysiedleni mnisi, kościół.pl, 09 01.2003.
[xii] Tamże
[xiii] Cyt za. Święty Monaster Esfigmenu, Góra Atos, Oświadczenie z 2003r., redakcja partyzant.wordpress.com, 20.07.2003.
[xiv] Tamże
[xv] Tamże
[xvi] „Tygodnik Powszechny” (nr 19 (3070) z 11 maja 2008r.) w tekście Prawosławie albo śmierć, opisuje sytuację wtargnięcia na teren Autonomicznej Republiki Mnichów 10 feministek pod wodzą greckiej poseł. Spędziły na terenie góry Athos kilkanaście minut, domagając się równego traktowania, oskarżając mnichów o dyskryminację, żądając zdjęcia zakazu Avaton i udostępnienia Góry Athos turystom w większym zakresie, niż dotychczas. Wg działaczek przeszło tysiącletnia tradycja jest probierzem upokorzenia ich walk o równouprawnienie kobiet i łamie prawa człowieka. „«Złamałyśmy zakaz, by pokazać, że ta ziemia nie należy do mnichów» – tłumaczyła parlamentarzystka. Kobietom, według greckiego prawa, grozi do roku pozbawienia wolności. Powraca spór o bizantyjską tradycję. Czy można przy niej trwać w nowoczesnej epoce praw człowieka? «Nie» – orzekli już w 2003 r. posłowie Parlamentu Europejskiego. Przegłosowali rezolucję wzywającą do zmiany antykobiecych przepisów. Uznali, że zakaz jest sprzeczny z zasadą równości płci oraz prawem o wolnym przemieszczaniu się obywateli Unii na jej terytorium. Mnisi odrzucili żądania europejskich polityków. Rezolucję skrytykowała też Grecka Cerkiew i rząd w Atenach. Grecja nie chce zrywać z tysiącletnią tradycją”. – pisał dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, Piotr Maciejewski.
[xvii] Często i z lubością przywoływana jest przez ich przeciwników sytuacja z 2006 roku, która zakończyła się rzekomą bójką prawowitych mnichów Esfigmenu, z figurantami Bartłomieja. W wyniku tych zajść ucierpieć miało 7 osób. Stać się to miało, gdy Bartłomiej, po raz kolejny, siłą starał się wyrzucić mnichów z klasztoru i w ich miejsce obsadzić bractwo przychylne ekumenizmowi, jak i samemu Bartłomiejowi. (Zob. Grecja: Mnisi-rebelianci z Góry Atos oskarżeni o brak troski o zabytki, info.wiara.pl, 03.08.2007 ) W tym samym roku miał miejsce kolejny szturm na monaster. Jak na ten temat pisał portal fronda.pl: „postanowienie wydał zarówno sąd w Salonikach, jak i Sąd Najwyższy Grecji. Efektem tej decyzji była nieudana próba usunięcia mnichów w grudniu 2006 roku”. (Mnisi schizmatycy z Atosu skazani na więzienie, fronda.pl, 07.04.2011)
[xviii] Esfigmen: „Monaster opuścimy tylko jako martwi”, redakcja partyzant.wordpress.com, 01.08.2013.
[xix]Tamże.
[xx] ESFIGMENU: OBLICZA PODZIAŁU + komentarz, www.redakcjapartyzant.wordpress.com, 15.08.2013.
[xxi] Siedmiu mnichów monasteru Esfigmenu zostało skazanych na sześć miesięcy więzienia, wiadomości, monasterujkowice.pl, l27.09.2012.
[xxii] Nieprzychylne nastawienie mnichów pozostałych monasterów przybiera na sile. Owocem tego są sytuacje, gdy mnisi z przyległych klasztorów coraz chętniej przywłaszczają sobie ziemię przynależną Esfigmenu, a która jest ich jedynym źródłem utrzymania.
[xxiii] Unia Europejska wyciąga ręce po Athos, pomimo zagwarantowania jej specjalnego traktowania w trakcie przyłączenia Grecji do UE w 1981, która miała gwarantować mnichom, że wszelkie zmiany w prawie Athosu leżą tylko w gestii ich Świętej Rady wszystkich klasztorów republiki. Zob. Prawosławie albo śmierć, „Tygodnik Powszechny” nr 19 (3070), 11. 05. 2008.
[xxiv] .ESFIGMENU: OBLICZA PODZIAŁU + komentarz, www.redakcjapartyzant.wordpress.com, 15.08.2013.
[xxv] Ekumeniści w natarciu. Atak na Esfigmen, www.redakcjapartyzant.wordpress.com, 29.07.2013.
[xxvi] Esfigmen: „Monaster opuścimy tylko jako martwi”, redakcja partyzant.wordpress.com, 01.08.2013.
[xxvii] Tamże
[xxviii] Wizyta w 2013 roku nie doszła do skutku. Nie ustają jednak starania, aby zwierzchnik rzymskiego Kościoła pojawił się na Górze Athos. Obecnym pomysłem patriarchatu Konstantynopola jest wizyta papieża na wystawie dotyczącej ochrony Stworzenia w 2015 roku. Wystawa ta miałaby mieć premierę na Górze Athos, a później przeniesiona byłaby na rzymski Kwirynał. Z kolei jeszcze w 2014 roku ma mieć miejsce uroczysta pielgrzymka papieża Franciszka i patriarchy Bartłomieja do Jerozolimy w 50 rocznicę spotkań Atenagorasa z Pawłem VI. Zob. Istnieje szansa zjednoczenia Kościoła prawosławnego i katolickiego niedziela.pl, 02.04.2013.
[xxix] Cyt. Za. Bartłomiej I: Wypędzić nieposłusznych mnichów z klasztoru na Atosie, info.wiara.pl, 23.08.2008.
[xxx]Zob. Grecka policja aresztowała jednego z przełożonych braci Atoskiego monasteru Esfigmenu, wiadomości.monasterujkowice.pl, 11.03.2011.
[xxxi] Cyt. Za. Bartłomiej I: Wypędzić nieposłusznych mnichów z klasztoru na Atosie, info.wiara.pl, 23.08.2008.
Publikacja za zgodą autora.
Odczyt odbył się podczas VI Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej RELIGIA W CZASIE I PRZESTRZENI organizowanej w dniach 17-18 kwietnia 2015 r. Tekst publikowany w materiałach konferencji.